WE ARE WHAT WE ARE

WE ARE WHAT WE ARE

poniedziałek, 30 grudnia 2013

,,Everything is a copy, of a copy, of a copy."

Chciałem jakoś podsumować ten rok.

Byłem z M. potem nie byłem i byłem i nie byłem i byłem i nie byłem i...
i jarałem. spróbowałem paru um. substancji odurzających. nie nie brałem hery. to do tych paru co podejrzewa że brałem. ogólnie przez krótki czas nabrałem sporo znajomych na ciemniejszej strefie tego miasta. w tym mieście szybko się umiera. hehe.


potem byłem z D. i potem trafiłem do psychiatryka. oddział zamknięty. odcinek interwencyjny. chociaż nie chciałem się wtedy akurat zabić. tylko trochę krwi i na chuj tyle krzyku. pamiętam jak miałem 10 lat. po miesięcznych rozmyślaniach nad zabiciem się stwierdziłem że jeszcze poczekam. i poczekałem i czekam i jest już prawie 2014 rok. a to ci checa.


wracając.


19 kwietnia poznałem Martynkę.









i dalej nie wiem co pisać. bo wszystko mi się zlało.
















a potem umarła moja mama.

cały czas nie dotarło. dotrze za dłuższy czas. znam go.




















i znowu się zlało. i jestem z Martynką już ponad 8 miesięcy a cały czas patrze na nią jakbym widział ją pierwszy raz.




Aczkolwiek reszta mi się zlewa. jawa ze snem. i inne pierdoły. jakby przeszłość była czymś nieistniejącym, teraźniejszość wiecznością a przyszłość teraźniejszością.


Bezsenność trochę zmienia. długie noce odrealniają. odrealniają od snu i jawy. od realności. jakby wszystko było tylko za szybką. i co z tego że mogę kupić sobie jakieś fikuśne duperele, dalej ,,wszystko jest kopią kopii kopii."

ups. przez przypadek udostępniłem, mam nadzieję że nikt nie zobaczy póki nie dodam całego.


jejku. już prawie 3. a chciałem się tak dobrze zdrowo wyspać. fajnie.




Strasznie się zepsułem przez ten rok. już nie podróżuję myślami po galaktykach ani nie gadam już z przyjaciółmi których sobie wymyśliłem. zazwyczaj wszyscy siedzimy w milczeniu i co jakiś czas mignie nam porozumiewawcze spojrzenie.


chętnie bym się napił. tego pieprzonego alkoholu którego tak nie trawię. ale nie można.

Wesołego.

wtorek, 24 grudnia 2013

mardy bum.

m, nie mogłem wczoraj dodać posta. ostatnio coś mi się internet pieprzy.

wigilia jest. tak słyszałem. fajnie. renifery kurwa. i wgl. łał.

mam sporo pluszaków i strasznie się cieszę bo są strasznie ładne i sobie z nimi śpię.


mam wrażenie że wszystko robię źle.


Listen to your hearth. listen to the rain. listen to the voices in your brain.



yh. tak trudno jest spać.

sobota, 14 grudnia 2013

,,Zazwyczaj ludzie podleją stopniowo."

ostatnio coś/ktoś strasznie chce mną zawładnąć.

I jestem tak okropnie wkurwiony w środku bez przerwy. i tak strasznie trudno mi zachować spokój. bo te obce myśli są cały czas. jak ja chciałbym móc zasnąć na bardzo bardzo długo.
I jestem strasznie skostniały, stwardniały, zastygły, zmęczony.

Noc jak każda inna.

jestem nieprzytomny.

ja pierdolę nie wiem co robić.

środa, 11 grudnia 2013

,,Wszyscy są smutni, wszyscy są samotni"




I've been smoking cigarettes 
since I was only fourteen, 
Just to find an escape 
from this town that was so mean to me. 

And I sing songs about my friends. 
The way we grew up, 
and all the lose ends we used to laugh, 
Cause we didn't give a damn.


Nie jestem typem depresyjnym i nie mam psychozy, to ustaliła moja psychiatra, nie wiem czemu wgl miałbym mieć psychozę niby. ale nie ważne. będę jej bodajże drugim pacjentem który będzie brał pobudzające antydepresanty na noc. jejku. a pierwszym który może brać je na samą noc.
to dziwne.

w tym pokoju nie ma prawie miejsca już do przyklejania kartek z rysunkami.

nawet sufit pomalowałem.

tyle zagrożeń, nie dam rady.


Kiedy kobieta do mnie mówi coś co ma być atakujące albo wywrzeć na mnie presje ignoruje. może za pare miesięcy się wytresuje.



Byłem dziś u Martynki. było fajnie.

i znowu jestem zmęczony i śpiący i patrzę się w ściany i nic.

kobieta nagadała psychiatrze że niby cały czas ćpam. ja pierdolę. jak ona mnie wkurwia. serio jak można być tak tępym.

Wszystko będzie jak być powinno. tak jest już urządzony świat.


Przepraszam wszystkich że jestem ostatnio bardziej martwy. widzę w ludziach tylko negatywne rzeczy ostatnio. i jakoś nie lubię między nimi przebywać. mam wrażenie że wszyscy stracili wiarę. I że tylko w mojej głowie gra muzyka. i że tylko ja widzę więcej niż chcę. i wgl. ugh.
Stałem ze zdumieniem w oku, sny śniąc, jakich nikt z śmiertelnych nie śmiał śnić.

wtorek, 26 listopada 2013

Depersonalizacja.

Od dwóch godzin leżąc w swoim pokoju i słuchając swojej muzyki nie wie co ze sobą robić. stwierdza że musi zacząć zapisywać opowiadania. ale nie teraz. może jutro.

Psychoterapeutka stwierdziła że jego myśli lękowe są obsesyjne.

Depersonalizacja.

postępuje.

Potwory nie śpią pod łóżkiem, tylko w głowie.
Ma pani w sercu truciznę.
Świat się zeszmacił, ja do tego ręki nie przyłożę.
Sztuka to nie przestępstwo.
żyje.
kurwa.

czwartek, 21 listopada 2013

Kryje się coś niedobrego w mężczyznach, którzy unikają wina, gier, towarzystwa pięknych kobiet i ucztowania. Tacy ludzie albo są ciężko chorzy, albo w głębi duszy nienawidzą otoczenia.

Jakoś tak mi smutno teraz.


geografia. nienawidzę tej suki.
3 lekcje. do domu. przebrać się. biegnę na wileński. Martynka. Kocham ją strasznie. potem na ratusz spotkać się z Hernes.

Jak już trafiliśmy na długo oczekiwany wernisaż to czuliśmy się strasznie nieswojo.. ale jakoś daliśmy radę. spotkałem 3 znajome. poznałem trochę swojej biologicznej rodziny. jak zobaczyłem obraz dedykowany mamie jakoś nie mogłem odciągnąć wzroku. nie był piękny. nie wyróżniał się niezwykłą precyzją i innymi bzdetami. tylko taka osoba jak ja mogła go zrozumieć. bo do takich osób jak ja był kierowany. dla innych jakieś szczegóły to po prostu wyobraźnia. a ja wiedziałem o co chodziło, było w nim pełno rzeczy związanych z mamą, z książkami które czytała, filmami, muzyką, nawet była ta laleczka z piły którą miała sobie wytatuować. jezu. takie to... ugh...

Niegdyś... mogłem się kontrolować,
niegdyś... mogłem się zatracić,
niegdyś... mogłem kochać siebie

potem jeszcze spotkałem się z Hernes, i strasznie mi smutno że przeze mnie się popłakała, ale mam wrażenie że widziałem że coś oprócz tego się dzieje. ale mi smutno. i wziąłem leki. i powoli mnie mulą.

czwartek, 14 listopada 2013

Dimenhydramina.

Zmęczony.

4:40 ostatnia z pobudek. już nie udało się zasnąć. siedzenie cicho w pokoju.
8:30 pora wstać.
9:30. jakiś chłopak, wydaje się być młody, w dresie i workiem który udaje plecak z led zeppelin. odwraca się a to z 35 letni turek.
9:42 pieprzony autobus.
10:03 do autobusu wsiadają pieprzeni mali sportowcy. ostatnio byli tacy w wieku 12 -14 lat, teraz 15-18. jeszcze gorzej.
10:15. wysiadam.
10:20. Kotek kopie dołek a jakaś staruszka obok ,,no i na chuj kopiesz?" ja pierdolę.
10:45 pieprzone lekcje. pieprzony brzuch nigdy nie przestanie boleć? geografia. znów ta suka. przynajmniej był temat o religiach. mój konik. myślała że buddyzm to religia politeistyczna. heh.
11:03 kiedy już jej wytłumaczyłem że buddyzm to nie religia a pogląd filozoficzny nie uznający bogów to przynajmniej się poprawiła.
11:chujgowieile przerwa. wpierdalam. jak zwykle. gruba świnia.
jakaśgodzina:jakaśminuta szlug tajm.
14:30 etyka. znowu oglądamy film. etyka jest strasznie fajna, i pan puszcza nam zajebiście głębokie filmy i wgl. większość się zrywa a ja właściwie mógłbym mieć etykę częściej.
16:05 koniec lekcji. pierdolone dwa autobusy nie przyjechały.
17:50 dopiero w pierdolonym domu.
18ileśtam czytam wiadomość od Martynki, była dziś w Warszawie. ja pierdolę ale jestem głupi.
18:17. teraz. przed chwilą wpierdoliłem talerz kalorii.gruba świnia.

czwartek, 7 listopada 2013

nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda.

3:40 jak zwykle leżę.
5:10 znowu pobudka.
8:30. pora wstać. półprzytomny. myję się. ogarniam. wychodzę. palę. autobus jak zwykle spierdala więc idę do sklepu. palę. autobus. 10:05 wysiadam. spotykam dwie znajome z klasy. palimy. kończą im się fajki i nie wiedzą gdzie kupić więc idziemy do kiosku. ja im kupuję.
-a dzieci mają osiemnaście lat?
-ja mam.
-a mogę dowód?
-nie.
sprzedaje.
10:45. Geografia. nienawidzę tej szmaty.
Polski. lubię tego faceta. poloniści są super.
Łacina. 5-. czemu z takiego przedmiotu mam same dobre oceny.
Historia. nienawidzę szmaty.
do domu. po co szedłem na 4 lekcje właściwie.
dom. pusto. stoję w pokoju. siedzę. stoję. szukam czapki. siedzę. płaczę. przychodzi Hernes. szukam czapki. trochę śmiechu. i wgl.
wracamy do domów.
20:45 babcia wraca z wywiadówki. 4 jedynki na śródsemestr. 10 nieusprawiedliwionych godzin. nieźle. jestem chujowy.
nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda.niespełnione wyobrażenia część pierwsza. nuda. nuda. nuda. nuda. nuda. złe pomysły. nuda.
00:00 bardzo złe pomysły i obrazy w głowie.
00:45 musiałem wziąć leki.
niespełnione wyobrażenia część druga. nuda. złe obrazy. nuda.
1:23 teraz.

1:24 muzyka.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Nobody wants him. They just turn their heads.

Obudziłem się o 2:30. przekonany że Hernes nie żyje. nie wiem czemu. wydawało mi się że w nocy się z nią spotkałem i że ktoś ją zabił. i bałem się wszystkiego wokół. poszedłem do babci. dała mi leki. obudziłem się o 3:30 i zastanawiałem się co wgl się stało. potem do mnie dotarło że babcia już nie ma tych leków które wydawało mi się że dała. przyszła do mnie ok. 4. okazało się że całą noc spałem. ugh. już sam nie wiem co jest na prawdę a co nie.

Has he lost his mind?
Can he see or is he blind?

znowu nie byłem na pierwszej lekcji. dowiedziałem się że mój znajomy chciał się zabić i jest w śpiączce w stanie krytycznym.

Raczej nie zdam, nie dostanę się na medycynę, nic nie osiągnę. jestem prawie pewien.

Strasznie mnie brzuch dziś bolał.

jestem taki zmęczony.

Is he alive or dead?
Has he thoughts within his head?

poniedziałek, 28 października 2013

ale zanim pójdę.

Um. musiałem wziąć leki. jeju.

ale jestem wykończony.
znowu nie byłem na pierwszej lekcji.
powoli sobie odpuściłem oceny.

3 dni z Martynką. było tak super. co prawda mam teraz zakwasy ale nie szkodzi. jakoś lubię te zakwasy.


;lhi'jhagkawga;lgka/. nie przejmujcie się że nie wychodzę z domu. po prostu jakoś nie mam siły.

środa, 23 października 2013

44

44 godziny. jeszcze tylko a może aż 44 godziny i wszystko będzie dobrze. 44 godziny chujowego zjebanego monotonnego życia, i zobaczę Martynkę.

Ale już strasznie nie wytrzymuję.

Znowu w nocy chciałem sobie zrobić krzywdę. ale zacząłem myśleć o Martynce i o tym jak ona musi być silna. jak dawno nic nie zrobiła i jak się z tego cieszę a ja jestem taki głupi i tak ją ranię.

dostałem dziś dwie jedynki z chemii. i był sprawdzian z polskiego o którym się dziś dowiedziałem. dowiedziałem się też że jutro sprawdzian z historii. zajebiście. zajebiście kurwa.

nie dam rady.




I zacząłem grać w Aiona. strasznie się cieszę właściwie że w to gram. bo mam się na czym skupić i jakoś oderwać. chciałbym żeby ten świat był taki ładny.

ygh. czuję się tak martwy.

poniedziałek, 21 października 2013

sator.

Ugh. muszę odpocząć.

chcę trochę zostać w domu. może minie mi to jutro i się będę chciał z kimś spotkać. może za tydzień. nie wiem. Jakoś jestem trochę smutny.

Jestem tępy. tak strasznie chciałem iść dziś na uniwersytet ale się bałem i wróciłem do domu.

I mam wrażenie że wszyscy na ulicy chcą mnie skrzywdzić.

nie umiem tego odrobić. a jutro sprawdzian. i kartkówka. ugh.

nie umiem narysować Martynki. i wgl. ugh.





Strasznie chcę do Martynki.



ugh.

sobota, 12 października 2013

,,Tak, akceptuję nikotynę"

y. właśnie sprawdziłem źródła ruchu sieciowego i się boję ... http://ourmeets.com/ z tej strony było sporo wejść. UWAGA OD 18 LAT.
nie wiem jak mam to zinterpretować.
I wgl zastanawiam się czemu tyle osób wchodzi na tego bloga nawet jak nic nie pisze.

Byłem wczoraj u Martynki. ale ona jest kochana. aww. nie mogę się doczekać jak w poniedziałek ją zobaczę.
w sobotę za tydzień nasze pół roku równo.

Ale Zośka jest zajebista. serio. strasznie się ciesze że to właśnie Zośka jest moim liceum.

strasznie się boję sam jeździć autobusami. i wgl. ugh. nie wiem co z tym zrobić. np. teraz wracałem od siostry. mam wrażenie że wszyscy mnie obgadywali i wgl. to okropne. i chcę obejrzeć jakiś film ale nie wiem jaki.
Jak jechałem autobusem uświadomiłem sobie jak jestem podobny do mamy. nie raz mi mówiła o swoich znajomych z psychiatryka, przyjaciołach i wgl. jutro jadę do Zagórza. serio jestem strasznie jak ona.

Ale to dobrze.


Nudzę się. chce spać. zapalam świeczkę. ręka swędzi. to dobrze. goi się. dwa słowa. potem kropka. ale dziwne.
Jakoś tak.

Uważaj na blaszane namioty, uginające się od mokrej nocy. Uważaj na szaro-blade oczy, na me neony i na cień.


niedziela, 6 października 2013

..

super. znalazłem leki. dużo. waham się jeszcze.

ochlapałem kuchnie krwią.


powiedziała że martwi się moją reakcją.




zbiłem talerz i wbiłem w rękę.




lalala.

.

ja pierdolę. powiedziałem jej wczoraj że jeśli jeszcze raz dotknie czegokolwiek w tym pierdolonym pokoju to po prostu wychodzę z domu i wracam kiedy mi się kurwa spodoba. chyba zaraz wybiję jakąś szybę.

strasznie mało osób przyszło na te pierdolone urodziny. już wiem czemu ich kurwa nie obchodzę. ja pierdolę. i M. jak zwykle mnie wystawił.

rozpierdoliłem pokój.


zaraz się chyba zapierdolę.

ja pierdolę.


ja pierdolę.




sobota, 5 października 2013

,,To niezła zabawa, przegrywać i udawać".

Całą noc nie mogłem spać.
cały czas myślę że jest niedziela
skłamałem
spałem 2 godz

Siedzenie na łóżku. patrzenie przed siebie bez sensu. chodzenie po mieszkaniu. stawanie przy oknie w kuchni. ślepe patrzenie na Warszawę w środku nocy.

i znowu pokój.

siedzenie.
leżenie.
siedzenie.

Chcę sobie kupić jakąś bluzę.

ale sie okropnie czuję w tym ciele. 

i w dodatku mam wrażenie... jakbym stał z tyłu. nie wiem.

piątek, 4 października 2013

,,Hell is empty. All the devils are here."

no fajny był dzień .-. właściwie od dawna nie świętowałem jakoś bardziej urodzin.
i dostałem super zajebiste prezenty od serca (chciałem napisać emotikonkę ale zapomniałem że nie piszę emotikonek)

Dostałem różne super zajebiste kartki od paru osób i dziś rano jak będzie jaśniej przyczepię je do ściany. i zajebiste rysunki od Martynki. agjaoiga. chcę umieć tak rysować.

https://www.youtube.com/watch?v=9wpStMwdMCw&feature=youtu.be

to takie wspaniałe c: (a chuj napisałem emotikonkę c:)

afgo'afjeiwa zaczął mi się humor psuć i to znowu obejrzałem i mam banana na ryju c:

Wszystkie toyoty są moje


Za dwa tygodnie chcę Martynce coś dać. to już pół roku. ale nie wiem co. chcę rysować. ale nie umiem.



PS. tytuł posta to cytat W. Szekspira z Burzy. Wiecie. żeby potem do mnie nie zadzwonił z zażaleniami że wykorzystałem jego teksty.



Ostatnio dużo widzę.

poniedziałek, 30 września 2013

szesnastolatek

jakos nawet nie wiem co napisac. chcialbym z kims pogadac ale jakos nie wiem z kim. siedze sobie, slucham muzyki i jem lizaka. jakos tak mega mysle jak moge zmienic to jak sie czuje. marnosc nad marnosciami.

m. dzwonek. jeszcze 6 lekcji. ugh.

o. wlacza mi sie wewnetrzna agresja.

a nie. to nie byla agresja. ja pierdole strasznie chce z kims popisac ale nie mam kasy. ugh. i nie wiem po co jeszcze prowadze tego bloga. i tak nic sie kurwa w tym zyciu nie dzieje.

nudze sie.

musze znalezc sposob na przetrwanie.

4 mam urodziny. zyje to juz 16 lat. jeju. jakos przeraza mnie przyszlosc. chcialbym sprobowac podsumowac ten rok..

i dochodze do wniosku ze wlasciwie nie chce podsumowywac kolejnych. jakos sie chujowo czuje i chce sie zajebac jak mysle ze kolejny rok ma tak wygladac.

chce spierdolic z tego tlumu w ktorym jestem. kurwa. jak oni sie dra. chce kogos przytulic. ugh. a wiec przez ten rok palilem pilem jaralem pedalilem cpalem i wyladowalem w dwoch psyhiatrykach poznalem martynke i wielokrotnie umieralem.

tylko cztery lekcje. 3 h 30 min.

sobota, 28 września 2013

em.

Ja pierdolę. czuję się tak strasznie chujowo. nie moge spać. kolejną kurwa noc z rzędu.

Chyba M. nie chce ze mną pisać.

Jakoś mi źle.


ugh.

Chcę napisać książkę. nie wiem o czym .

Właściwie jakbym nie był z Martynką to dawno temu bym się zajebał.
Właściwie, jakbym nie był z Martynką to teraz bym się zajebał.

ugh.
to takie trudne.

słowa słowa. słowa.

Jestem głodny. tak bardzo głodny.
nakarmij mnie snami. zielony żoliborz. pieprzony żoliborz.
hitler i stalin zrobili co swoje.

słowa.

utopia we wszechświecie po prostu chce być szczęśliwa w nostalgii.

latający wilk rozwiewa się walcząc z kolibrem.

persona z laską drewnianą, zakończoną spiralnie, w lewej ręce, trzymająca w prawej podniesioną pochodnię przechodzi obok drzewa którego połowa i tak umarła.

kawałek nieboskłonu przysłonięty unoszącą się z powiewami wiatru wysepką spiczaście zakończoną ku dołowi, na której stoi męski obywatel o rozpadającej się w ciemność ręce, podczas gdy z jego głowy wycieka otchłań obywatela przepełniająca.

Co ja rysuję. co ja piszę.

ugh.

sobota, 21 września 2013

drakula

Noc. zbliża się dwunasta. włączam ostry dubstep na słuchawkach.
w płucach słodki dym, i tylko ja i cały pokój wokół mnie wypełniony muzyką. na nowo odkrywane waniliowe niebo na którym trawa ma słodki smak.

jakoś dziś siedząc na przystanku zatęskniłem za tym. ale i tak nie wracam.

Byłem wczoraj na koncercie z Hernes M i A. było super zajebiście. taka zajebista muzyka i atmosfera. boże ale było wspaniale. już nie mogę się doczekać aż kiedyś pójdziemy na inny indie rockowy koncert. kocham tą kameralność. i to jak wspaniale mi poprawia humor.

eh. leki zmulają.

Dobranoc.

środa, 18 września 2013

5 miesięcy

hah. 5 miesięcy.
5 miesięcy temu nie było mnie w złotych.
5 miesięcy temu wyłączyłem telefon.
5 miesięcy temu nie spotkałem się ze znajomymi.
nie poszedłem do szkoły.
nie myślałem o tym że zaraz testy gimnazjalne.
nie siedziałem przy kompie, nie siedziałem w złotych, nic nie robiłem.

5 miesięcy temu o tej porze zastanawiałem się jak to się stało że jestem w szpitalu, i jakoś to do mnie nie docierało. dzień później poznałem Martynkę.

To dziwne, za razem dopiero 5 miesięcy, i już.


W zośce jest o wiele lepiej. ale strasznie się boję że nie dam rady.

Dziś kupiłem glany. szczerze, to czuję się w nich o wiele bezpieczniej, bo wiadomo, jak kopne kogoś to nie to samo co jakbym kopnął trampkiem.

5 miesięcy temu o tej godzinie miałem mętlik pełen chaosu i pustkę w głowie. leżałem i patrzyłem się na sufit. w tle słyszałem biegającego po oddziale Wojtka, włączony telewizor. hah. wciąż pamiętam jak w momencie jak wszedłem na oddział poleciało One Day.

.. ,,Co to zadawanie sobie bólu?!" moja babcia właśnie ogarnęła stosunkowo stare przypalenie.

Eh. chcę być zdrowy. jak ja nienawidzę kataru i bólu gardła. i kaszlu.

jutro lekcje na 10 45. ale za to do 16. super.
wolałbym na 8 i kończyć o 13:20.

poniedziałek, 16 września 2013

Tak mi przykro, chciałbym jeszcze raz.

Od jakiegoś czasu czuję że leki praktycznie przestały działać.

Staram się tego nie pokazywać.

wczoraj było okropnie. była Martynka ale jakoś tak było okropnie cały dzień. potem jakiś typek z bandą drechów prawie mnie najebali. ale miałem farta. zajebali tylko fajki. ale strasznie się boję. i nie wiem co zrobić. potem byłem strasznie zdenerwowany i potwornie się bałem. zacząłem iść przed siebie. po prostu iść. usiedliśmy na schodach obok kolumny zygmunta, zapaliliśmy. jakieś drechy zaczęly mnie komentować. że byłem pewnie gwałcony w dzieciństwie. i się śmiać. i wgl. potem pojechałem odprowadzić Martynkę na pociąg. chciałem potem pojechać na wernisaż. ale nie kurwa. babcia do mnie dzwoni że kuratorka właśnie wjeżdża na górę i żebym biegł do domu.

Czekając na metro cały czas myślałem tylko o tym jak by to było się rzucić. nie bolałoby aż tak. tylko moment bólu. i było by już wszystko jedno.
krok w przód. stoję. czuję jakbym ledwo stał. czuję się już martwy. jeszcze jeden kroczek. metro wjeżdża. nie. kroczek w tył. czułem wzrok H. na sobie.

jak już byłem na swoim osiedlu zadzwoniła że wyszła. no kurwa mać.


Miałem ochotę podciąć żyły. ale nie. tylko przejechałem po ręce. mocno. widziałem ścięgna. i wgl. i to mocno. strasznie krwawiło. pół dywanu, całe drzwi. sporo rzeczy. zaczałem też dużo wpierdalać.

,,próbujesz zapełnić czymś pustkę w sobie"
nom. strasznie.

Ja już nawet nie chcę się zjarać. chcę zasnąć. na 10 lat.
na 20.
na 30.
40.
na całe życie.



Ugh.
I już nie chcę nowych piosenek.
nie chcę nowego życia.
nie chcę nowej miłości.
nie chcę nowych miejsc.
nie chcę nowych narkotyków.
nie chcę nowych idei.
nie chcę nowej telewizji.
nie chcę nowych ksiażek.
nie chcę nowej muzyki.
nie chcę nowej wojny.

Kręcę się w kółko.

boję się odkleić plasterek.

piątek, 13 września 2013

NGC 1329

Ja czuję się tak okropnie.... Kiedy tym życiem zawładnął strach? Od kiedy cienie stały się prawdą?

Ugh. chcę być małym dzieckiem. od którego nic nie zależy. który nie musi się martwić, myśleć. który bawi się tą pieprzoną maskotką myszki i z nią rozmawia. który wyobraża niesamowite i emocjonujące historie bawiąc się tymi kolorowymi kawałkami plastyku.

nie chcę martwić się kuratorem.
szkołą.
nie chcę martwić się swoją przyszłością.
chcę wierzyć że będę nie wiadomo kim i będzie super.
chcę wierzyć że jeszcze będzie przepięknie.
chcę wierzyć że jeszcze będzie normalnie.
chcę wierzyć.

Jestem nędzarzem, 
posiadam tylko marzenia, 
rozsiałem je u twych stóp, 
stąpaj lekko, 
gdyż stąpasz po moich marzeniach...

czemu tak bardzo chcę sobie coś zrobić.
Czemu tak bardzo chcę sobie wbić coś w rękę.
Czemu tak bardzo chcę uciec.
Czemu tak bardzo chcę by było przepięknie.
Czemu tak bardzo chcę by było normalnie.
Czemu tak bardzo chcę być nie wiadomo kim.

Czemu musiałem skreślić część.
Czemu to nie jest prawda.
Czemu tak bardzo już nie wierzę.


Czemu.

Czemu kurwa.
Czemu.






















Byłem dziś u Martynki. gdyby nie ona na pewno bym już się zajebał.

czemu jestem taki zjebany i spierdalam sobie i innym życie.
czemu nie mam już siły wylewać łez za kołnierz.
Czemu chcę być kimś specjalnym. niezwykłym.
a nie tylko człowiekiem.


czemu ten świat płonie tylko w moich oczach.

Czemu moje oczy są takie żałosne.
Widać po nich wszystko.

I już. poszła tylko jedna łza.

wtorek, 10 września 2013

I've been up in the air, out of my head

Jakoś mi chujowo.

Chyba nie chcę żyć. tak trochę. tak trochę wszyscy nie chcą. ale mam wrażenie że nie chcę trochę za bardzo.

ygh. ale chciałbym dać swoje życie komuś innemu. jakiemuś dziecku które umarło 5 minut po narodzeniu. tak. w chuj bym chciał. było by o wiele łatwiej.

ja pierdolę. serio. jak mi chujowo. i po co ja to piszę. wszystkim jest chujowo.

I wpierdoliłem opakowanie żelek. i jakoś tak długo patrzyłem na każdego tego małego dinozaura i czułem jak niewiadomy smutek narasta. to chyba tęsknota za dzieciństwem.

Za dużo nostalgii. Chcę uciec. nie wiem gdzie i nie wiem jak.

Nie wiem czemu to czuję. to ohydne uczucie jakbym w środku ryczał.




SUICIDE

I Follow Rivers

Ugh. Przepisałem się wczoraj z kuronia do zośki. strasznie mnie to ucieszyło. ale dziś znów nie mam emocji. po prostu sobie istnieję. siedzę w pokoju. wszyscy są teraz w szkole a ja sobie siedzę w pokoju. słucham muzyki i patrzę w ścianę. chciałem pomalować. nie mam farb. chciałem porysować. ale jestem chujowy.

Coraz poważniej myślę nad wytatuowaniem sobie Utopii.


Dziś pierwsza wizyta. Piąty psychiatra. te leki mi za bardzo nie pomagają. czuję się... wcale się nie czuję. jem jeszcze więcej. Ugh. 

Codziennie rano sobie przypominam co mi siedziało w głowie zanim zasnąłem. myśli. złe myśli. jakby nie należały do mnie. przynajmniej nie czuję żeby do mnie należały. nie wiem co mam robić. chyba każdego dnia czekam tylko na nieubłagany sen, a potem i tak się budzę o 5 czy 6. 

Papieros. kawa. leki. papieros. kawa. Tak wyglądał ten dzień. 

Jestem zanudzony tym wszystkim. 

niedziela, 1 września 2013

Somebody mixed my medicine

Cierpisz tam gdzie śpisz 
i śpisz tam gdzie leżysz 
Teraz jesteś w dołku 
i zaraz będziesz płakać 
Masz kobietę po lewej 
i chłopaka po prawej 
Zaczynasz się pocić więc 
Przytul mnie mocno



Michał mnie dziś wystawił. znowu. było mi dziś okropnie smutno. i nie pojechałem do Martynki. bo jestem okropny i mi okropnie smutno.

Wczoraj wziąłem leki nasenne. no i 5 tabletek melatoniny. wkurwiłem się. w końcu się nie budziłem w nocy. ale co z tego jak potem o 7 już i tak sie budzę.


Przedwczoraj wyszedłem z Zagórza. Jeśli będę potrzebował to tam wrócę.

I tak się skończył okres wakacji. Skończył się ten okres nostalgii i znudzenia. zaczyna się nowy okres. ale czym się będzie niby różnił. czuję jak leki zaczynają działać i powoli tracę panowanie nad oczami. ale jeszcze na moment, na sekundę.

a potem się położę i i tak nie będę mógł zasnąć....

Ktoś pomieszał moje leki 
Nie wiem na czym jadę 
Ktoś pomieszał moje leki 
Kochanie teraz wszystko stracone 
Ktoś pomieszał moje leki 
I ktoś jest znowu w mojej głowie 
I ktoś pomieszał moje leki, znowu, znowu


Właśnie. I ktoś jest znowu w mojej głowie.


I znowu wszystko się rozpada. spala się. płonie bez ognia. po prostu się rozpada w przestrzeń.



To sen.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Smutno mi boże

dzis do poludnia bylem skurwielem. potem zaczalem ryczec. przez ponad pol godziny sobie ryczalem w samotnosci, sluchajac happysadu i rykardy parasol, a krew ciekla strumyczkiem. jestem taki glupi. tak dlugo wytrzymywale. a teraz mam usztywniony lokiec bandazem. jestem glupi. i troche smutny. troche zaczalem rozpamietywac pogrzeb. za bardzo. pani w dyzurce chciala mi nakleic plasterek sciagajacy na rane ale ja nie chcialem. chce pamietac swoje blizny. jestem glupi. chce mi sie pic. ludzie mnie strasznie irytuja. strasznie. za pare dni szkola. kocham Martynke.
jest dobrze, jest dobrze, jest...

piątek, 23 sierpnia 2013

jeszcze, jeszcze

strasznie dziekuje wszystkim ktorzy dzis przy mnie byli. w srodku wsrtasznie ryczalen . przepraszam ale noe opisze dzisiejszego dnia i wczorajsxego dokladniej, jestem zbyt nacpany. ale serjo,.bardzo dziekuje.... i kwiaty we wlosach potargal wiatr

wtorek, 20 sierpnia 2013

apokalipsa

przepraszam ze ostatnio wieczorami dodaje jakies dziwne posty ale leki dzialaja i nastepnego dnia czesto nawet nie pamietam ze cos pisalem. ale i tak je bede bral, bo lepiej po nich spie, i kocham ten moment kiedy ukladam ostatni raz kostke rubika przed snem a ta dwoi mi sie w oczach, nie moge sie ruszyc, padam i spie.

mialem dzis terapie. przez pierwsze pol terapii douczalem terapeutke jak sie powinno prpwadzic terapie i tak dalej. jakby ona byla na terapii u mnie. potem... stwierdzilem ze musze to powiedziec. powiedzialem wszystko o istotach ktore czuje, ktore sa wokol mnie. wszystko. nikomu nigdy tego nie powiedzialem. wtedy istoty zaczely mnie ostro atakowac. ona skonczyla terapie. po prosru powiedziala ze musimy skomczyc. siedzialem jeszcze minute sparalizowany strachem. wyszedlem. przeszedlem korytarzem. ledwo zszedlem po schodach. oni wszyscy tam byli. tylko otworzylem drzwi do gabinetu mojej psychiatry od razu zobaczyla ze sie zle dzieje. mialem okropny zjazd. ona mi pomogla bardzo. ponoc to uzewnetrznienie moich emocji... ale ja nie wiem... czy to na pewno jest w mojej glowie... nie wiem tego...
dostalem silne leki, jest lepiej. teraz jak to pisze juz sie denerwuja ze to robie. ze o nich pisze. chca mi zrobic krzywde. jestem kurwa silny. nie dam im sie. choc sa powietrzem ktorym oddycham nie dam im sie.

ugh. wiec udalo mi sie napisac notke zanim wzialem leki. teraz po nie pojde, i bede tylko czekal az poczuje jak wszystko mi sie dwoi w oczach, jak sie usmiecham do siebie, jak swiat mi ucieka, jak odlatuje.

ps. w piatek na wolce weglowej o 12:30 jest pogrzeb mojej matki. dam rade. w koncu jestem zalosnym 15 latkiem ktorego nacpali.

sobota, 17 sierpnia 2013

przepraszam

Bylo bardzo zle. jestem bardzo nacpany ich lekami. ja noe ccialem lekow. ja chcialem porozmawiac. ja nie widze co pisze. obraz mk sie rozdwaja. jestem z siebie dumny ze praktycznie noc sobie nie zrobilem juz dlugo. ale jak moge, jak jestem zalosnym 15 latkiem kttorego ancpali bo chcial sobie zrobic taka wielka mocna sznyte. nadal widze to w glowie. wilczyca tez to widzi. onie wszyscu chca to zobaczyc, zachecaja mnie, sttasznie was przepraszam za swoj stan. i przepraszam Cie Hernesiatko ze sie przy tobie tak rozrgczalem. kocham was strasznie. strasznie sie boje o martynke. chce sie uwolnic. ja latam czuje jak lagam. paoa

piątek, 16 sierpnia 2013

My się nie chcemy bić

jest ok. daję radę. właśnie pisałem z siostrą mojej mamy. biologiczną ciocią. może uda mi się nawet nadać z nią kontakt. Martwię się w chuj o Martynkę. dostaję w chuj mocne leki, dziś udało mi się ich mniej brać. w końcu jestem zdrową osobą. muszę być zdrowy, to tylko świat jest chory. przeraża mnie jedynie to, że moja matka musiała umrzeć akurat kiedy było z nią tak dobrze. ale dam radę. jestem kurewsko słabą osobą, ale dam radę.


W końcu jestem Himitsu. Jestem Himitsu.

Across the universe, skarby. Across the universe.


Zgaście ogień w nas...

wtorek, 13 sierpnia 2013

mama, we all go to hell

przez ostatnie dni na prawde czulem sie szczesliwy. nie umialem tego zrozumiec. to takie nowe uczucie. odkad dostaje nowe leki jet lepiej. serio czulem ze tak na prawde wszystko jest ok. ze to jest szczescie. przedwczoraj wrocilem z przepustki. bylo swietnie. kocham Martynke. mialem energie do zycia. bylo bardzo fajnie.

miesiac temu dowiedzialem sie ze matka mojej matki nie zyje. stara cpunka i alkoholiczka z tej popieprzonej schizofrenicznej rodziny.
dzis dowiedzialem sie ze 7 sierpnia moja mama zmarla na zawal serca w wieku 33 lat. ostatnia zyjaca osoba ktora znalem z ktora bylem spokrewniony. ryczalem godzine. po prostu ryczalem w samotnosci. miala niedlugo przyjechac, mielismy odmalowac jej mieszkanie. chcialem ja tez poznac z Martynka. juz nie pamietam kiedy ostatnio byla w szpitalu psychiatrycznym. przez ostatni czas bylo z nia o wiele lepiej.

nie wiem. ja juz nic nie wiem. przez leki juz nawet nie czuje.

zapraszam przyjaciol na pogrzeb. wstepna data w poniedzialek.

kolejna dawka lekow. przezyje.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

imposible dream

myslovitz- chlopcy
gorillaz- 5/4
John Lennon- How?
myslovitz- sprzedawcy marzen
Led zeppelin- You shook me
Disturbed- Down with the Sickness
gorillaz- feel good
Archive- fuck you
Deftones- Deathblow
myslovitz- Acidland
nirvana- the man who sold the world
gorillaz- O green world
30 second to marsz- up in the air
myslovitz- Chcialbym umrzec z milosci
imagine dragons- deamons
gorillaz- 19-2000
Radiohead- all i need

mniej wiecej moj dzisiejszy dzien w duzym skrocie. strasznie chujowo. coraz gorzej.

niedziela, 4 sierpnia 2013

sobota, 3 sierpnia 2013

ugh. mindless

Slipknot- Iowa

jeju. nasza psychiatryczna grupa jedziemy do promenady na jakis film. ugh. tyle wspomnien. jak bylo tam mangowe a ja mialem na sobie bluze M. Jedno z lepszych wspomnien jakie mam wlasciwie.

a teraz po ponad pol roku jade w to miejsce jako pacjent psychiatryka. fajnie.
chce kupic zyletke. ale wiem ze nie moge. zreszta i tak tego nie zrobie bo boje sie nawet stanac przy kasie troche. ugh.

gorillaz- feel good

oboze. to miejsce. obok mieszka moja znajoma u ktorej bylem na nocowaniu. bylo zajebiscie.

wysiadam.

sia- breathe me

wchodzimy do srodka. tu sa ludzie.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Chce do Martynki.

money - pink floyd

jakos jestem smutny. ale sie postaram nic nie zrobic.

ugh. Chce do Martynki.

bylo u mnie pare osob. wlasciwie nie wiem czemu mi smutno. czemu znowu siedze sam pod drzewem.

jakos zle sie czulem przy tylu osobach.

ta rzeczywistosc mnie morduje z pasja.

time- pink floyd.

środa, 31 lipca 2013

I'm a human and I need to be loved

jest odrobine lepiej. nie mam oczywiscie na mysli stanu psychicznego. ale... um... przyzwyczajenia do szpitala. malo rysuje. slucham sporo muzyki. wczorajszy dzien byl dla mnie meka. dzis juz troche lepiej.  ogladamy film ,,jestem Sam" z zajebista sciezka dzwiekowa. beatlesow.

caly czas sie zastanawiam czy niektore osoby sie odezwa wgl. to smutne.

przygnebiajaca melancholia.... nic tu sie nie dzieje. 10 chce miec przepustke, ale strasznie trzeba tu zapierdalac zeby ja dostac. to straszne. ale marzenie o spotkaniu z Martynka przebija wszystkie trudy.

Blackbird- the Beatles.

tu przynajmniej jest chlodno.

powoli przyzwyczaje sie do ludzi.

mam nadzieje ze u moich znajomych jest ok.

bardzo dobrze tu spie.

trzymajcie sie miski. wlasciwie nie powinienem byl tu byc. tylko zajmuje miejsce a jest tyle osob z zajebiscie trudnymi problemami.

Strasznie za nia tesknie.

Ps. przepraszam za sposob ktorym pisze. ale wiecie. na telefonie.

imagine there is no heaven. It's easy if you try.

I'm a human and I need to be loved

jest odrobine lepiej. nie mam oczywiscie na mysli stanu psychicznego. ale... um... przyzwyczajenia do szpitala. malo rysuje. slucham sporo muzyki. wczorajszy dzien byl dla mnie meka. dzis juz troche lepiej.  ogladamy film ,,jestem Sam" z zajebista sciezka dzwiekowa. beatlesow.

caly czas sie zastanawiam czy niektore osoby sie odezwa wgl. to smutne.

przygnebiajaca melancholia.... nic tu sie nie dzieje. 10 chce miec przepustke, ale strasznie trzeba tu zapierdalac zeby ja dostac. to straszne. ale marzenie o spotkaniu z Martynka przebija wszystkie trudy.

Blackbird- the Beatles.

tu przynajmniej jest chlodno.

powoli przyzwyczaje sie do ludzi.

mam nadzieje ze u moich znajomych jest ok.

bardzo dobrze tu spie.

trzymajcie sie miski. wlasciwie nie powinienem byl tu byc. tylko zajmuje miejsce a jest tyle osob z zajebiscie trudnymi problemami.

Strasznie za nia tesknie.

Ps. przepraszam za sposob ktorym pisze. ale wiecie. na telefonie.

imagine there is no heaven. It's easy if you try.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Welcome to the machine.

Siedzę słuchając Pink Floydów, nie wiem co mam robić.

Jutro jadę. pobudka o piątej.

M. miał do mnie dziś dzwonić jak będzie w centrum. siedziałem przed nim. na patelni. nie wiem czy specjalnie udawał że mnie nie widzi czy po prostu nie widział. ale trudno było nie zobaczyć. potem byłem w arkadii po buty, i jak byłem w toalecie i wyszedłem znajoma mi powiedziała że chyba go widziała. zadzwoniłem. myślał że będzie chciało mi się zapierdalać chyba. nie. ja już po prostu nie mam siły zapierdalać. miał niby zadzwonić jeszcze. i chuj. okazało się że nawet nie wie że jutro wyjeżdżam. nie wiem po co dawałem link do bloga komuś kto zachowuje się jakby miał wyjebane. ta. niby mu w chuj zależy. ale jak mu powiedziałem że jutro jadę to i tak nie oddzwonił. właśnie widzę jak zależy.


dzisiejszy dzień był całkiem spoko. H. O. i pare osób. byliśmy trochę w KFC na ratuszu, tam było tak zimno. potem pojechaliśmy na patelnię bo stara znajoma robiła imieniny.potem do złotych. zobaczyć pare mord. jak pojechaliśmy do arkadii chcieliśmy się troszeczkę zmoczyć w fontannie. skończyło się tym, że wszyscy cali mokrzy leżeliśmy na trawie i się suszyliśmy.nom. było fajnie. ale i tak mam do niego żal. że nawet nie zadzwonił.


Ciekawe jak to wszystko będzie. nie wiem czego się spodziewać.chcę już tam być. może to trochę ucieczka. sam nie wiem.



gorąco. strasznie gorąco.



ja pierdolę.

sobota, 27 lipca 2013

Insomnia make me wanna die.

Oh. kolejna noc. kolejne godziny. siedzenie. leżenie. egzystencja. to niczym się nie różni od mojej codzienności. nie licząc tego że jestem sam.


Załóżmy, że te wakacje są wspaniałe, załóżmy tylko....

Jest strasznie fajnie. byłem przedwczoraj na imprezie. do później nocy siedzieliśmy nad wisłą, przy ognisku, i wgl. potem pojechaliśmy do X. Tam oglądaliśmy śmieszne filmy w necie i potem zasnęliśmy. obudziliśmy się, rozeszliśmy się do domów. potem tego dnia spotkałem się z Martynką. była strasznie wesoła, i niczego się nie bała. Urocza jak zawsze. Było wspaniale. Pare dni temu M. uczył mnie jeździć na longbordzie, może kiedyś mi się uda.
tydzień temu u niego nocowałem i było strasznie fajnie.
Spotkałem się z H. C. P. i E. i poszliśmy do kina na X, potem razem poszliśmy na pizzę i było wesoło.
we wtorek jadę na obóz, na 10 dni. Będzie super, spotkam sporo osób z Polski z którymi ostatnio się widziałem rok temu, na obozie i było zajebiście. R. się dobrze układa z chłopakiem, i czasami wpada na spotkania mangowe w centrum. i jest fajnie, zawsze coś odwalamy i jest śmiesznie. i wszyscy są weseli.


Oh. jaka szkoda że tak nie jest.


Jest strasznie. Nie byłem na żadnej imprezie. późną nocą siedzę grzecznie w domu. Spotkania z Martynką są chyba ostatnią rzeczą przez którą czuję trochę szczęścia. M. już chyba nawet nie wchodzi na tego bloga.
ani razu nawet u nikogo nie nocowałem.
H.C.P.E.R. nie są zbyt szczęśliwe. właściwie jakby wcale. we wtorek jadę do szpitala. w centrum są same kłótnie, i aż strach się pokazywać czasem. wszyscy są znudzeni. przepełnieni nudą.



Kolejna noc. kolejne godziny. siedzenie. leżenie. egzystencja. to niczym się nie różni od mojej codzienności.

piątek, 26 lipca 2013

How low, how low, how low will you push me

Jest kurewsko źle. strasznie źle. czuję że wgl nie jestem sobą.


Ojej. zapomniałem leków.


no kurwa. a ja się zastanawiałem czemu się tak wkurwiam .



I znowu wszystko rozpamiętuję.

Kiss my gentle burning bruise 
I'm lost in time 
And to all the people left behind 
You are walking dumb and blind, blind

Szczerze mówiąc mam wrażenie jakbym już totalnie stracił M. tak. może pieprzyć że jestem dla niego ważny i takie tam. ale trudno mi w to uwierzyć kiedy czuję sie jakby spotkanie ze mną było łaską. trudno mi w to uwierzyć że w marcu tego roku zdradził t. zdradził kurwa.
jakby niby wtedy z nią był.

Właściwie nawet bym sie już nie zdziwił.


Nie mam już do niego siły.



Do nikogo.



Już godzinę trzymam te pieprzone łzy.


Jeszcze chociaż pół.

Ona już idzie spać.
Więc chociaż 15 minut.

Czuję się jakbym czekał dwa tysiące lat. na dzień w którym będę mógł się otrząsnąć. mam nadzieję że nie jest daleko.

I am wandering right through existence 
With no purpose and no drive 
'Cause in the end we're all alive, alive


nie rozumiem

Miałem być dzisiaj na spotkaniu mangowym. bylo sporo starych znajomych. ale sobie poszli i olali mnie, H. i E. a przynajmniej poczułem się olany.

wgl czuje sie strasznie obojętny względem niektórych osób które są dla mnie w chuj ważne. Ale właściwie się im nie dziwie.
notatka pisana na telefonie w autobusie więc przepraszam że tak jakoś brzydko pisze.

Nie czuje letniej atmosfery wakacji. Rok temu była wspaniała. teraz to już tylko melancholijna egzystencja. Nawet nie wiem po co to piszę. Przecież każdy to odczuwa a moje emocje się niczym nie różnią od waszych. W końcu wszyscyjesteśmy kopią schematów.

wysiadłem.

Strasznie się o nią martwię.


O jak ja kocham to miejsce,
tu jest tyle policji
i czuje się bezpiecznie

czwartek, 25 lipca 2013

Ash Tree Lane

Jakoś dziwnie dziś było. spałem. leżałem. malowałem.

Potem wpadło pare osób. między innymi M. jest jakiś inny. nie rozumiem.

Byliśmy w lesie. było fajnie. i wgl.

Nic już nie rozumiem.

Jutro Martynka.



30 się zbliża. część mnie nie może się doczekać. Inna nienawidzi nieubłaganie pędzącego czasu.

Mam nadzieję że za dużo się nie zmieni.

środa, 24 lipca 2013

,,Trud­no jest wie­rzyć w cuda."

Pisane przy Tool - Schism.

przez ostatnie tygodnie każdego dnia robi się coraz gorzej.
nie mam już siły na nic.

Boję się okropnie. Od wczoraj biorę leki na ustabilizowanie moich emocji, będzie lepiej. Wiem kiedy idę do zameczka (szpital, oddział nerwic). ale proszę, zostawcie to dla siebie. co najw
yżej zostawcie komentarz tu lub napiszcie do mnie bo chcę wiedzieć kto wie, a kto z osób którym powierzyłem ten link za bardzo nie wchodzi.. jakoś tak.

30 lipca. kolejna magiczna data w moim życiu. to straszne. chciałem ten dzień spędzić inaczej.

To dzień, który rok temu był dniem zwrotnym w moim życiu. może tak będzie i tym razem? Jeśli tak... to dobrze. Ale mam nadzieję że nie zmienię sie za bardzo. Nie chcę stracić człowieka którym jestem, i nie chodzi tu o to jaki jestem, ale nie chcę by znajomi się odwrócili pod wpływem moich zmian które mogą wystąpić.

Dziś Martynka była u mnie w domu. jest tak cholernie niezwykła. tak cholernie wspaniała.
Wiem że nie jestem samotny bo ją mam, ale jakoś jeszcze nie potrafię zrozumieć że ten świat to prawda.


Jestem trochę chujowy. strasznie ranię ludzi.





Strasznie się boję. jak ludzie wokół mnie tak pędzą, mówią, i wgl. mam wrażenie jakbym był spowolniony w czasie.

Depeche Mode- Soothe my soul.


Nie wiem co mam jeszcze napisać.


Chcę leżeć i nie myśleć, nie czuć, nie myśleć, być martwym, choć na trochę.


Vampire Weekend - Diana young




Vivere militare est.


http://www.youtube.com/watch?v=_z2O289Jemo

niedziela, 21 lipca 2013

ugh.

Ugh.
Proszę. nie mówcie mi że jak sobie cos zrobię to wy też. przez to jest mi tylko gorzej. bo ja i tak to zrobię. bo jestem słaby. a wtedy jest mi jeszcze gorzej.

Jestem tak kurewsko słaby.

Nie wiem jak spojrzę komukolwiek w oczy więcej. chyba wcale.

Nie będzie nam płakać i drzeć
Ani wycierać nos
Nie będzie nam upijać się
ani tabletek łykać na sen.

nie wiem jak jej spojrzę w oczy.


Jestem chujowy.


Już nawet wilczyca się nie wypowiada.



Odjebcie się.

Kocham was.

Ale spierdalajcie. nie chcę was widzieć.

Chcę być przy was.

zniknijcie z mojego życia.

Chcę zniknąć z waszego.




I JUST WANT TO BE HAPPY. I'M REALLY FUCKING SORRY.















Ugh.

People=shit

Tak bardzo wszystkiego kurewsko dość.

Okropnie dość.

To takie okropne uczucie.


Mam wrażenie jakby wszyscy którym chcę pomóc jej nie chcieli. Tak jakby chcieli kurwa mieć te swoje pieprzone problemy. każdy czegoś szuka. niektórzy chcą wykorzystywać, inni chcą być wykorzystani.

Moje wkurwienie dziś dość się podniosło.

Nie wiem czy M. ma na mnie aż tak wyjebane, ale w chuj źle się poczułem jak nawet sie ze mną kurwa nie pożegnał. a t. na własne urodziny tylko zawitała praktycznie i spieprzyła. wszyscy mnie dziś wkurwiali.

No może oprócz MM. który zawsze jest w chuj zabawny, i P. P. jest kochana i dała mi pieniążki na bilet do Martynki. Tak bardzo chcę do niej. Tylko przy niej troszkę odzyskuję siły, i troszkę wraca mi pozytywne nastawienie do życia.

Nie to co teraz.


To takie okropne uczucie.

Tak bardzo wszystkiego kurewsko dość.

I wszystkich.

środa, 17 lipca 2013

chaos

Chce mi się tylko płakać. tylko troszkę. tak jakoś.

A łzy, to ja Ci powiem
Ja ich nie wylewam
za kołnierz.

Nie mogę płakać.




Caroline chyba jest zła.

M. zadzwonię do M.
Kurwa. miał wrócić dzisiaj. no kurwa .

Jutro będzie Martynka. ale się martwię w chuj. bo ostatnio z nią było tak źle. i wgl. boże.

Tak bardzo codziennie mi krąży myśl o zakończeniu wszystkiego. ale wtedy pojawia mi się ona przed oczami. wiem że bym nie mógł. wiem że wolałbym umierać przez wieczność niż tak po prostu ją zostawić.

wtorek, 16 lipca 2013

,,a dym otaczał wszystko"

W poniedziałek tydzień temu wyjechał M. i Hernes. i w dodatku R. zniknęła. i było mi tak w chuj smutno i wgl. no i oczywiście układ co do tego że jak ja się potnę to inni też mogą przegrałem. jestem chujowy.

M. nadal nie wrócił a jest w z nim tak kurewsko źle. Słyszałem że jutro wróci i mam nadzieję że to prawda. Rozalka juz wróciła, ale jeszcze się z nią nie widziałe
m.

Podejrzewam że gdyby nie Martynka bym coś ostrego odjebał. ale jest takim moim światełkiem. moim diamencikiem. w chuj mi na niej zależy, chciałbym to jakoś pokazać.

Każdy myśli to co myśli,
Każdy myśli moja głowa,
Może w końcu mi się uda
Wypowiedzieć proste słowa..

Byłem na animatsuri. strasznie chujowo się czułem. przez 90% czasu zastanawiałem sie czy nie wrócić do domu. a to nie był problem bo mieszkam 100 m. od szkoły w której było. Drugiej w nocy miałem taki... zły moment. Na drzewach było ich strasznie dużo. w ciemności między nimi. w krzakach. za mną. pode mną. wokoło. i ten oddech. ugh.

Chyba coś dzisiaj narysuję. ale nie wiem co.

Chcę uciec. chcę przerwać tą nostalgię. ten schemat. odbieram świat w bardzo zły sposób. jest przewidywalny. nic mnie nigdy nie zaskakuje. nic mnie nie ciekawi. chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy. chciałbym być zawsze pełen wiary i nadziei. chciałbym widzieć wszystko oczami dziecka. chciałbym żeby stworki
wokół mnie były takie uśmiechnięte i wesołe jak wtedy jak miałem 4-5 lat. żeby wszystko było jak w bajkach. pełne kolorów i z happy endem.
Błagam. niech nikt mnie nigdy nie zabije. może to być wypadek, samochód, samobójstwo, śmierć ze starości, choroba, przypadek, ale proszę niech nikt nie nie zabije z własnej woli. bo to ludzie są na tym świecie okrutni.

mój sufit jest nudny... jeśli nie zasnę wiem czym się dziś zajmę...

czuje jak psychika mi siada. muszę poznać nowych ludzi. muszę się śmiać. muszę coś zmienić.

W czwartek umarła moja ... um... babcia. no jest to babcia. biologiczna.
właściwie praktycznie jej nie znałem. nie byłem do niej przywiązany w jakikolwiek sposób. ale... jakoś strasznie dziwnie się z tym czuje. jakoś mi źle. źle mi ze wszystkim co się dzieje. źle mi każdego dnia bez przerwy. źle mi przy ludziach i bez nich. Tylko przy Martynce czuję się lepiej. jakoś tak. Niezwykle na mnie działa.

To wszystko jest tak kurewsko chore. chaos w mojej głowie szuka ujścia. tu nie ma chaosu. tu nie ma szarego. tu jest tylko czarne białe, nie ma nic. Chcę zrobić kreskę. długą. na ręce. nawet już nie dla bólu. tak po prostu. po prostu chcę.

niedziela, 14 lipca 2013

I'm so tired

Wykończenie. Totalne wykończenie.

Ten tydzień mnie wykończył całkowicie. w pełni. Jedyne o czym teraz marzę to zobaczyć Martynkę. Przytulić. obejrzeć jakiś zajebisty film albo kucyki pony. zobaczyć jej kotka. odpocząć od wszystkiego przy niej. Boże. niech odbierze. trochę się nartwię. i wgl.

Martwię się też o M. nie wróci raczej znad morza za szybko, a to straszne bo tam jeszcze jest z nim o wiele gorzej.

Nie wiem co mam pisać. wróciłem dziś z konwentu.


Wykończony.

środa, 3 lipca 2013

Me­lan­cho­lia to szczęście by­cia smutnym.

Od dzis biorę melatoninę.

Jestem zmęczony.
I wgl.

Mam układ że jak ja sobie coś zrobię inni też mogą. boję się że przegram.

niedziela, 30 czerwca 2013

Ejsoptrofobia

Zimno.

Zimno.


Nogi się pode mną uginają.

37 godzin bez snu, no, ponad. prawie 38.

Całą noc nie spałem. wciąż mi się nie chce szczególnie spać, tylko czuję się wykończony. jeszcze dziś wziąłem leki... raczej zasnę.

W nocy na początku zaczynałem mieć zjazd. chciałem pójść po szklaną butelkę i wbić ją sobie w nogę. i przeciągnąć.
nie chciałem się ciąć. chciałem właśnie tego. udało mi się ogarnąć. było mi w chuj trudno. zacząłem malować. namalowałem na ścianie ,,Across the universe" i mały obrazek. potem dalej malowałem starszy obraz. potem czułem się już lepiej. ale ni chuja zasnąć.

Dziś byłem na rocznicy spotkań mangowych.
M. miał być przed 12. był później. nawet się z nim nie widziałem. szczerze... poczułem się trochę olany.
a przynajmniej smutny. że raczej mu nie zależało tak na tym spotkaniu.

to pewnie tylko mój umysł sobie wmawia . wmawiam sobie problemy. doszedłem do wniosku że jestem tylko pozerem.



Jestem wykończony. bardzo wykończony.

Nie wiem co mam ze sobą zrobić.


Muszę coś zrobić z dziurą w drzwiach. boję się jej.



Powoli nabawiam się abcellofobii. lęk przed wyjściem z toalety. chodzę codziennie ze 100 razy do toalety żeby pobyć chwilę sam. a potem boję się tą chwilę przerwać.


Znowu troszkę poraniłem rączki, ale mniej niż wczoraj. muszę wymyślić coś żeby nie zahaczać o szybę jak wkładam rękę...  



Wykończony.

piątek, 28 czerwca 2013

,,I'm sorry, I'm so sorry"

Mmmm. był w drzwiach. jeszcze chwilę temu, chyba zniknął.

Nie wiem czy ten pomysł babci z odstawieniem leków jest na pewno taki dobry.

wtorek, 25 czerwca 2013

Hospital beds

Wilczyca widzi jaki jestem znudzony.

I tępy.


ja pierdolę. chce mi się palić. w chuj.

Kurwa. będę miał siniaka na nodze. i wyrwałem sobie znowu kępkę włosów z głowy.

Radość i nędza.








Dziś było fajnie. ale to było tak tragiczne, widzieć smutek na twarzy Martynki kiedy pociąg ruszył. tak bardzo boję się to widzieć częściej.

Nie płaczę już od wielu dni. i się nie tnę. jest słaby. ale silny. ale słaby.




ostatnio zdarzyło mi się rozmawiać z babcią przez sen. teraz jak o tym myślę mam nadzieję że nie mówiłem M. nic dziwnego jak przysnąłem leżąc oparty o niego pare dni temu.



Radość i radość i radość i nędza.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Nothing is gonna change my world

W sobotę... nie pamiętam co robiłem właściwie. ale pamiętam, że byłem przez moment z M. na podzamczu. i była muzyka. i wgl.

Wczoraj, w niedzielę, było tak tak tak, tak w chuj fajnie. bo byłem u Martynki. boże. ale ja za nią tęskniłem. Ale ja za nią tęsknię.
Dostałem od niej najbardziej uroczego króliczka na świecie.
Najbardziej uroczy na świecie od najbardziej uroczej osoby.


Od paru dni szwenda się za mną biały wilk. jechałem z nim wczoraj do Martynki, potem jak byłem przy Martynce go nie było, potem jak już byłem sam znowu był. jest też teraz. był dziś cały dzień w szkole, wgl cały dzień, jak siedziałem, i słuchałem muzyki. byłem wgl w chuj smutny. ale starałem się tego nie pokazać. i chyba mniej więcej mi się udało. dzisiejszy dzień był strasznie smutny.


Mam wrażenie że zapomniałem jak wilk się nazywa. był już przy mnie od lat, i wrócił, już z tydzień, codziennie wyraźniej. lubię ją. wie co myślę. zna mnie. czasem motywuje, czasem mówi mi czego pragnę.

Miałem przyjaciela,
leżącego na przeciwko mnie.
Nie wybrałem go,
on nie wybrał mnie.
Nie mieliśmy żadnej szansy na wyzdrowienie.
Radość i szpital.
Radość i nędza,
Radość, radość, radość i nędza.

Zgaście ogień chłopcy,
nie przestawajcie, nie przestawajcie.
Zgaście ogień w nas.

Przynieście tuzin wiader,
przynieście siostrzenice i kuzynów,
zgaście ogień w nas.

Dzisiejszy dzień był taki jak każdy. wstępnie rano 6 tabletek na moje życiowe przeziębienie, potem pare lekcji w szkole, zerwanie się, potem babka od religii zobaczyła mnie z fajkiem w buzi. mam nadzieję że nie dostane -100 punktów na samo zakończenie roku szkolnego. 


Czemu ja jestem taki zmęczony. Czemu ja jestem tak kurewsko zmęczony. codziennie myślę o szpitalnym łóżku. codziennie myślę o zamknięciu. o pokojach otwierających się od zewnątrz. o pokojach z kamerami, w którym było tylko łóżko i półka. o pokojach w których okna były pokryte plastikiem przez co nie było widać światła. o pokojach które w drzwiach miały okna. o pokojach w którym można było oszaleć, o ile już się nie było szalonym.

WHY I AM SO FUCKING TIRED

Nie mam siły. siła nie istnieje. wszystko spłonęło. zostały marne szczątki wspomnień.

Jestem nędzny, jestem biedny, wszystko co mam to wspomnienia. Które porozrzucałem wokół siebie. które jeszcze się żarzą słabym światłem.


Wymierzcie do mnie z pistoletu. Wetknę wam kwiatek do lufy.

wtorek, 18 czerwca 2013

Czyń swą wolę, niechaj będzie całym prawem.

Dziś w tytule nowa zasada Himitsu. utworzył ją dawno temu pewien okultysta.


Matka niedawno zadzwoniła. gadałem z nią niecałe pół godziny.

nie powinna była odstawiać leków.

Opowiadała mi jak źle jej się żyje w Niemczech. o tym że ludzie boją się spojrzeć za okno. że całym światem rządzi watykan i żydzi. i że obama jest spokrewniony z prezydentem rosji <nie pamiętam nazwiska>. o tym, że kosmici są spokrewnieni z faraonami, o tym że kosmici są między nami, cały czas, że cały czas nami manipulują, w każdej chwili. Że sama to odkryła.


Eh.



Strasznie tęsknię za Martynką. Strasznie tęsknię za tą najbardziej uroczą osobą na świecie. za tym najbardziej niezwykłym umysłem jaki poznałem. Za leżeniem z nią i zapominaniu o rzeczywistości przy zajebistej muzyce. już zawsze ,,Where is my mind" będzie mi się z nią kojarzyło. Tęsknię za paleniu z nią w szpitalnym kiblu. za za za... za wszystkim co z nią związane.


Strasznie ludzie kojarzą mi się z piosenkami. Tak jak One day i Kids with guns z M. tak samo drumming song z E. i tak dalej i tak dalej.


Przyszedłem dziś na 3 lekcję, nie wytrzymywałem tam. wgl źle sie dziś czułem. bardzo mnie wszystko nudziło, czuję się słaby, bezsilny.

Sztuka jest moją bronią

Pokolenie jest niczym,
niczym innym, lecz martwą sceną,
produktem bezbarwnego snu,
Nie jestem śpiewakiem, którego chciałeś, lecz tancerzem.

Proszę pana, odmawiam odpowiedzi
Na pytania o przeszłości.
Napisałem to dla tych,
którzy chcą uciec;
Dalej, biegnij!



Mmm. wkurwiłem się bo ta kobieta którą zwykłem nazywać babcią stanęła w drzwiach, w których kiedyś była szyba <została rozbita, a ranki na rękach ciągle widać> i się na mnie patrzyła. rzuciłem czymś tam.

nie ważne.

niedziela, 16 czerwca 2013

3 literki

nigdy.
więcej.
nie.
opuszczę.
dawki.
leków.

RAEF

.ęis ęjoB

.ęjob ęis ozdraB

Trzy literki w mojej głowie.
Są tam.
Tkwią. boję się ich. zniszczą mnie, stłamszą, zmienią, zabiją. boję się. 

wszyscy śpiewamy samotnie.

liście unoszą się dookoła. wszędzie są robaki. wszędzie. ściany krzyczą. jest w nich strach. wszyscy krzyczą. wszystko. wszystko się boi. wszystko czeka. czeka cały czas.

wszystko się rozpada.

wszystko co widzę się dymi i płonie. 

sam nie wiem ile czasu to trwa. ludzie się rozpadają. czernieją. drzewa. samochody. wszystko przemija. moja klatka piersiowa już nie istnieje. ręka jest okruszkami czerni. ogień. pustka. co się stało.

.ęis ęjob









już sam nie wiem jak mam na imię.

czwartek, 13 czerwca 2013

Poeci umierają

Jestem trochę smutny. choć tak trochę tylko. generalnie nie jestem szczęśliwy.

Wszyscy są smutni.


czemu włosy mi tak wolno rosną ;-;

środa, 12 czerwca 2013

The heart in me. But I'm still so sad.

Czemu moim znajomym jest tak smutno... a ja jestem taki chujowy, nie wiem jak mogę im pomóc.

Dziś paliłem sobie po szkole i przechodziły jakieś 3 osoby w równoległych klas i zaczęli krzyczeć pozer pozer, aż chciało mi się śmieć. fajnie że gówno wiedzą o moim życiu.

ale potem sobie myślałem o sobie i doszedłem do wniosku, że jestem strasznym pozerem. moim znajomym jest tak w chuj źle i mają takie straszne w chuj problemy. a ja tylko próbuje być fajny i wgl. albo jestem w
chuj smutny i przez moim znajomym jest jeszcze gorzej, choć nie wiem nawet co mi jest. myślałem o tym co mi powiedziała druga psychiatra. powiedziała mi że to co słyszę i co widzę tylko sobie wymyślam.
a jak to prawda? tylko sam siebie oszukuję po potrzebuję uwagi...

ugh... jestem pieprzonym pozerem.


i próbuję przejść na dietę 1000 kalorii, bo nie uda mi się wgl nie jest, bo to tylko wzmaga napady objadania się. ale nie chcę mi się za bardzo liczyć kalorii. to żałosne.
Nawet nie chce mi się ćwiczyć. ja pierdolę.


O jak ja kocham to miejsce, tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
O jak ja kocham to miejsce! Wrócimy tu jeszcze!

Zrobiłem sobie dziś smileya, tak o, bo się nudziłem. i tak nigdy nie będę wyglądał tak jakbym chciał.

Ja chcę mieć kontrolę.
Chcę idealnego ciała.
Chcę idealnej duszy.
Chcę, byś zauważyła,
Kiedy mnie zabraknie.
Bo jesteś cholernie wyjątkowa,
Ja chciałbym być wyjątkowy.

Ale ja jestem świrem, ja jestem dziwakiem,
Co ja tu do cholery robię?
Ja tu nie pasuję.

Ja tu nie pasuję...


Wszyscy są tak cholernie smutni... R., C., H., M., E., S., A., O., P., wszyscy są cholernie smutni i chce mi się przez to kurewsko płakać...

i pękłem. a już tak długo nie płakałem.

Żałosny. Jesteś żałosny.

Ugh. a już mi dobrze szło. nie ważne.



Ktoś mi kiedyś powiedział,
że spadające gwiazdy to tak na prawdę
papierosy, które upuszczają anioły,
zanim Bóg będzie mógł zauważyć, że palą.

wtorek, 11 czerwca 2013

Try this trick and spin it, yeah

Ojej

Dzisiejszy dzień był całkiem fajny. tak w chuj się stęskniłem za M. i dziś się z nim spotkałem.
Jeju. przez te pare godzin cały czas chciałem się na niego patrzeć i przytulać bez końca.

I było mi tak smutno jak widziałem jego pełne smutku oczy.

I jestem głupi, bo odruchowo zdjąłem przy nim bluzę, i widziałem jak patrzy na maje łapki, i głupio mi było i agagjioagjaig. wszystkich ranię .-.

Tak strasznie lubię jak się uśmiecha.


I ostatnio w chuj bez przerwy mam ochotę przytulać Hernes .-. tak jakoś .-.
I C. i R. i i i i i wszystkie literki alfabetu wgl.

Kupiłem dziś rozpychacze 12mm .-. i nie wiem co mam pisać. jestem nudny. i gruby .-. i głupi >.<

Ojej ><

sobota, 8 czerwca 2013

Powiedz mi, powiedz, swoje lęki i fobie...

Mmmm.... co ja mam powiedzieć. byłem 7 tygodni w szpitalu psychiatrycznym w Józefowie, na ta chwilę nie mam siły jeszcze na opisanie wszystkiego. Jest chujowo. bardzo chujowo. nie chcę martwić ludzi więc staram się tego nie pokazywać. ale ryczę codziennie. godzinami. moja ręka wygląda okropnie.

Wycięte FEAR na prawej ręce przypomina cały strach.

Ból i strach. jedyne co mi w życiu pozostało.

I Martynka. w chuj za nią tęsknię.


Dobra. może uda mi się jednak dziś napisać mniej więcej relację ze szpitala...

18 kwietnia, chyba ten dzień zapadnie mi w pamięci. napad w domu. zbita szyba, pare ran na ręce. ,,I znowu zamieszanie na chacie", babcia wzywa policje, ta znajduje u mnie coś nielegalnego. wzywają wcześniej pogotowie które zabiera mnie od razu do józefowa.

kiedy trafiłem na odcinek diagnostyczno interwencyjny strasznie się bałem. akurat w telewizorze poleciała piosenka One Day. ugh. wspomnienia. leżałem cały dzień i noc. na ścianie napisałem ,,kocham Cię M." jestem dziwny.

na odstawieniu wszystkich używek w chuj źle się czułem.

Następnego dnia poszedłem na pracownie. to takie coś gdzie się rysuje. i wgl. poznałem tam Martynkę. pierwsze spojrzenie i w głowie jedyną myślą pozostało to jaka jest niezwykła. każdego dnia chętnie przychodziłem na pracownie żeby ją spotkać. potem pisaliśmy razem egzaminy gimnazjalne.

po 9 dniach przeszedłem na oddział terapeutyczny. dwa dni potem znów wróciłem na interwencyjny.
Biedna łapka....

I'm creep.

Po paru dniach wróciłem na terapeutyczny. tym razem jednak miałem pokój bardzo blisko dyżurki. tak jakby co.

Strasznie lubiłem spędzać tą nostalgię leżąc z Martyną, i słuchając muzyki. jest niezwykła.

I'm so happy
Cause today
I found my friends
They're in my head
I'm so ugly
But that's ok, 'cause so are you
We've broke our mirrors
Sunday morning
Is everyday for all I care
And I'm not scared
Light my candles
In a daze 'cause
I've found god


18 maja wyszedłem pierwszy raz z tego miejsca. dostałem przepustkę. było fajnie. ale zdałem sobie sprawę jak nie jestem w stanie żyć w tej rzeczywistości, która tłamsi i zabija.

19 wróciłem. 20 maja napisałem długą notatkę ale nie mam siły jej teraz przepisywać.



5 czerwiec. kolejna data w mojej pamięci. wtedy wyszedłem. wróciłem do domu o 22. cały czas się śmiałem, i wgl. wszedłem tylko do swojego pokoju, zamknąłem drzwi. ryczałem.

6 czerwiec. czwartek. też ryczałem. piątek. było w chuj źle.bardzo źle. skończyłem po 5 lekcjach, poszedłem do pustego domu, przez ponad godzinę ryczałem bez przerwy. zdałem sobie sprawę że tak trochę nie ma nikogo, że ... te wspaniałe chwile które miałem już nie powrócą. nigdy.

wszystko się rozpada. wieczorem Hernes, OS, i Ca. odprowadzały mnie do domu. pobił mnie pewien... osobnik z którym chodziłem do szkoły. cały czas strasznie boli mnie głowa, i oko, i trochę plecy.

dziś jeszcze nie płakałem, i może do 24 mi się uda nie płakać. jestem wykończony. leki mnie powoli zaczynają ścinać. mogę się zajebać? tak bardzo pragnę odejść. tak bardzo pragnę uwolnić od cierpienia siebie i innych, bo przynoszę tylko ból i strach. to złe. nobody cares.

Czemu mój pokój się rusza... czemu on oddycha...

niedziela, 19 maja 2013

FEAR.

5 tygodni. 5 tygodni w psychiatryku. jestem na przepustce. jest chujowo. strasznie chujowo. ale staram się tego nie pokazywać.


Ból.

I ogromny strach.


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

The Big, Big Bang

The Big Big Bang
the reason I’m alive
When all the Stars collide
in this Universe inside
The Big Big Bang
The Big Big Bang
The Big Big Bang

niedziela, 7 kwietnia 2013

Przepraszam

Przepraszam wszystkich.

Wszystkich ktorym obiecałem żyć. nie wiem czy tym razem to ciało wytrzyma. przedawkowałem dużo. bardzo dużo. chcę żeby to już był koniec. dla takich jak ja nie ma nadziei.

Kocham michała. ale nie rozumie tego. mam wrażenie jakbym go już śmieszył.

D. mnie tak trochę olał.

M. stwierdził że nie dam rady przedawkować.







czy to wyzwanie?




papa wszystkim. może jeszcze kiedyś tu będę. a może już nigdy.

sobota, 6 kwietnia 2013

Jest spoko.

Eh. przepraszam za to że ostatni post był trochę dziwny i wgl. jak zwykle byłem ścpany.

Niestety nie mam nic na dzisiaj. nie wiem co zrobię.

Prawie się dziś pocałowałem z D. pomyśleć że jeszcze niedawno zapewniał ludzi, że jest hetero .-.
Ostatnią noc spędziłem z D. jeździliśmy po Warszawie. Ah. Jaka piękna jest starówka nocą, gdy ludzie już śpią, gdzieniegdzie tylko światła, krzyki z daleka. ale ten spokój. Szukaliśmy czegoś otwartego z żarciem. Nic. wszystko zamknięte. pojechaliśmy do centrum. Chwilę nam to zajęło. nie pamiętam do końca jak tam pojechaliśmy.

W centrum jak zwykle w nocy pusto. szukaliśmy tramwaju jadącego na ochotę, ale jeszcze tak słabo ogarnialiśmy że obeszliśmy całe podziemia zanim go znaleźliśmy. okazało się że pouciekały .-. czekaliśmy niecałą godzinę na niego. trochę otrzeźwieliśmy z tych dwóch blantów w naszej krwi.

przerwa. skręcę fajka.


no i jestem.
Jebany ćpun.
2:26. za 10 i pół godziny będę u D.


w autobusie wsiadła duża grupa ludzi. zrobili ... jak oni to nazwali... ,,wesoły autobus" zaczęli śpiewać i krzyczeć, zajebiście było. śmiechowo. w końcu dotarliśmy do tego Carrefour'a. chwilę nam to zajęło.
Kupiliśmy bułki z pastellą. jak to ja.

Kiedy udało nam się wrócić do niego na klatkę, poszedł kolejny blant. oparłem się o niego, patrzyliśmy z okien na stadion. świecił daleko. za wisłą. potem zacząłem przysypiać, wtulając się w niego trochę. ta... organizm mi siadł. jak wróciłem do domu o 9 matka chciała ze mną gadać. nie byłem nawet w stanie za bardzo.

o 19 wróciłem do żywych. matki już nie było. teraz już jest pewnie w swoim domu. W Hannoverze.
zdziwiłem się jak wiele osób się martwiło tym ze zniknąłem, a to tylko na 10 godzin. pojechałem do centrum. jak to ja.

Odprowadziłem później D. do domu. strasznie chciałem go pocałować na pożegnanie. on też. było już strasznie blisko. ale jednak nie.

w piątek idziemy razem, plus R. i jej chłopak C. na noc filmową. za darmo. 20 minut po rozpoczęciu już nie będzie nikogo kto by sprawdzał bilety. R. mówiła że robiła tak już 5 razy. fajnie jak się uda.

Mam nadzieję, że uda mi się z D. nie czuję jakiegoś... natłoku emocji co do niego. wszystko jest jakby spokojniej. podoba mi się to.


PS. Dziś się zorientowałem że ludzie piszą tu komentarze. i że mam więcej obserwatorów niż postów. jeju. I'm fabulous.

Chcę się kiedyś spotkać z Som.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Mmmm.

To dziwne uczucie być trzeźwym.

Już zapomniałem jak to jest... wciąż ta muzyka, thc, kwas, fajki, różne tabletki. Miałem dwa odwyki, oba padły. Jedyne co zmieniły to to że przeszedłem na mocniejsze rzeczy. Pisząc tu niektóre rzeczy wiem że dowiedzą się o nich osoby, które nie koniecznie chciałbym. i mam tu na mysli osoby których nie chcę ranić.

Śmieszne uczucie pisać gdy monitor zdaje się pływać. gdy tęcza rozchodzi się na wszystkie strony, choć jest ciemno.


Uh. dojebałbym się jeszcze czymś.
takie wieczorki. ciekawe czy kiedyś umrę.


Spodobał mi się chłopak. Pierwszy od M. Jest hetero.
I już to chyba zmieniłem ...


Znowu zaczynam odczuwać wyższość. to ten powiew wiosny.

Miałem dziś ankietę w szkole o schizofrenii.
Pytania żałosne i traktujące ogólne określenie ,,schizofrenia" jako określoną chorobę. na wiele pytań nie umiałem określić odpowiedzi bo nie wiedziałem o jaką schizofrenię chodzi. smutne.

Monitor się płaszczy, literki tańczą.


Chyba jestem zajęty...


Twój czas nadejdzie, jeśli na niego zaczekasz, jeśli na niego zaczekasz. 
To trudne, uwierz mi... 
Próbowałem 
Ale nie będę czekał ani chwili dłużej, bo te ściany zaczynają się walić
I wciąż mi się nie udaje






Tak się zastanawiałem skąd się nauczyłem rysować... Przypomniałem sobie że ponoć jako dziecko nigdy nie używałem kolorów, to wyjaśnia czemu szkice mi teraz jakoś w miarę wychodzą. Właściwie. zabawna rzecz, że małe pogodne dziecko nie używało kolorów. eh. mózg wymazuje złe wspomnienia.

sobota, 16 marca 2013

M.

Nienawidzę go.


Chcę umrzeć.







Mój organizm jest niezniszczalny. hasz+piwo+energetyk+antydepresanty+psychotropy.
Będę musiał wymyślić inny sposób.

czwartek, 7 marca 2013

You know it's real

Jestem trzeźwy.
Napad agresji troszkę mnie dopadł. ale musiałem wytrzeźwieć na moment bo chciałem tu coś napisać.

Ogólnie mówiąc jest strasznie chujowo. od dzisiaj nie jem. nic. za dużo przytyłem. nawet na gastro się będę ogarniał żeby nie jeść. Jestem za gruby. za brzydki. po co istnieję. w piątek M. do mnie wrócił. cieszyłem się strasznie, ale byłem przyćpany bo tego dnia maiłem dużo nerwów. następnego dnia stwierdził że jednak mnie zostawi. pudełko kodeiny, dwa blanty, pare lufek. udało mi się przetrwać. i jakoś tak ciągnę dalej. Już cały się trzęsę. tylko kończę pisać tego posta i jakoś przetrwam dalej.

Tak bardzo go kocham... On nawet nie wie jak bardzo.


Dokąd tak biegniesz?
Przecież wiesz, że przed sobą nie uciekniesz niee
Wyciągnij rękę!
Może wreszcie dostaniesz to co dobre i piękne o!
Dokąd tak biegniesz?
Przecież wiesz, że przed sobą nie uciekniesz o niee
Wyciągnij rękę!
Może wreszcie dosięgniesz tego co naprawdę ważne jest


Kupię tą amfę. od dłuższego czasu to planowałem. szybciej schudnę.

Boże. wszystko mnie swędzi. strasznie. muszę kupić więcej tabletek. dostałem dziś największe zamówienie jak dotąd. 12 g + inne rzeczy.

Nie moge przestać myśleć o M. Nie wiem jak mu pokazać, że go kocham. tak bardzo. ale. to chyba i tak dla niego nic nie znaczy. znowu chce mi się płakać. wiem, że on nie chce do mnie wracać. czy ja serio jestem taki chujowy? Podobam się jakimś pieprzonym dziewczynkom, i pedałkom, i wszystkich ich mam w dupie a jak mi się spodoba jeden chłopak to ma mnie gdzieś.

Trzęsę się.

Nie wiem jaki mamy dzień tygodnia
kurwa
Zgubiłem się. Nie pamiętam już ile dni temu Michał ze mną zerwał. cały czas byłem naćpany lub ujarany.  wczoraj poszedłem zamiast lekcji do lasu. wciągnąłem kodeinki, trochę też połknąłem, lufka, potem druga, i fajnie było. a potem póóóźniej spotkałem się z M.
Znaczy było dużo więcej ludzi ale był tam M. Chciało mi się płakać ale jechałem na tabletkach, wytrzymałem jakoś.

Teraz jak jestem trzeźwy, zdałem sobie sprawę że nie wiem co robiłem przez ostatnie tygodnie. Ta melancholia dobija. Chcę już zniknąć. Chciałbym nigdy nie wmieszać się w życie M. byłby szczęśliwy beze mnie. jak wszyscy.
Serce mnie boli.
nie mam wad serca. Znowu mnie boli. miałem z miesiąc czy dwa temu badania...

Nie znam nikogo takiego jak M. Kogoś o kim mógłbym napisać cały post, co właściwie zrobiłem. ale po prostu ostatnio o niczym innym nie myślę. przepraszam.


chcę żyletką sobie przejechać. po żyłach. znowu.



Ja już nie wytrzymuję.

Papa. Pójdę w swój świat. nie wiem kiedy następnym razem będę w stanie i będzie mi się chciało coś pisać.

niedziela, 17 lutego 2013

Wild hearts can't be broken

Dzień dobry...

Trochę długo mnie tu nie było. Zmieniło się wiele rzeczy.

Przedstawię się. Teraz jestem Himitsu. Dominik Łukasz Himitsu.


Ostatniego posta dodałem 28 maja. troszkę się zmieniło od tamtej pory.

Wszystko mnie nudziło. Tak okropnie. Każdy człowiek którego znałem już mnie nie zaskakiwał. Wszystko było nudne. wakacje. zrobiłem sobie kolczyk w wardze zaraz z początkiem wakacji. agrafką. tak po prostu przebiłem. Ta sterylność...
Poznałem Ve. i Pu. Dość rozpoznawalne osoby na patelni.(takie miejsce w centrum Wawy, gdzie spotykają się metale, młodzi alkoholicy, palacze, ćpuneria, mangowcy, kochani ludzie) następnego dnia poszedłem na imprezę. nad Wisłę. był 31 lipca. zapaliłem. napiłem się.

Byłem na dwóch obozach w wakacje. zajebiści ludzie. i wgl. na pierwszym poznałem N. ładny. wysoki. szczupły. fhój charyzmatyczny chłopak. w 10 dni obozu zmienił moją psychikę.


Potem wróciłem do szkoły. Pierwszego dnia się biłem. nie jestem tam szczególnie lubiany. ale zrobiłem się troszkę rozpoznawalny wśród mangowców i na patelni. to trochę straszne, że jak idę z kimś do Złotych czy do Arkadii spotykam w chuj ludzi.


wracając do września, poznałem osobę którą pokochałem.

Teraz w dodatku mam snake bitesy.
Ogólnie teraz jest lepiej.





Zmieniłem też wygląd. zdjęcie z grudnia.












jeju. mam poziom skupienia 7 latka, wracam znowu do października. W październiku rozstałem się z osobą którą pokochałem. jak dziś na to patrze, nie wiem co w nim takiego było.
Przestałem chodzić do szkoły.
Zacząłem uciekać z domu.
nie wracałem na noce.
Zacząłem ćpać.
Zacząłem pić codziennie.
codziennie.

potem zacząłem się ogarniać.

Święta.

Nie obchodziłem świąt. Jeździłem pierwszego dnia po Warszawie z Elizą szukając otwartego monopolowego.
kupiliśmy amber boya (piwo) i ... zapewne desperadosa ale nie jestem pewny.
wypiliśmy. pośmialiśmy się.

Eliza jest ważna w moim życiu. nawet nie wiem czy o tym wie.


Drugi dzień świąt też był z Elizą. I Adą. taką trans.

Jakoś dużo nie pamiętam. ogólnie sporo imprezuję.

Ale od pewnego czasu nad wszystkim co robię, unosi się melancholia.

to troszkę smutne.



Od grudnia miałem 4 próby. nieudane tak trochę.





Ostatnio zakochałem się. ale bez wzajemności. zrobiono mi nadzieję i rzucono. i tak kilka razy. jedna osoba. ale nie jestem w stanie być zły.


Od tygodnia leżę w domu. jestem chory.

Prawie już nie piję. papierosów też mnie palę. Przerzuciłem się na zielsko. jest lepsze. jak dobry antydepresant. uwielbiam to. ponoć trochę przesadzam. palę codziennie. to takie złe? Oj nie wiem. Kocham to bo jestem szczęśliwy. i ... zostawiam całą tą miłość i tęsknotę za sobą.



Zostaw całą miłość i tęsknotę za sobą
Nie możesz nosić ich w sobie, jeśli chcesz przetrwać.




Nie wiem czy to będzie pojedynczy post.
Może wróciłem.
może tylko się pojawiam.



Trzymam się.
Jestem Himitsu.
I żyję.