WE ARE WHAT WE ARE

WE ARE WHAT WE ARE

wtorek, 16 lipca 2013

,,a dym otaczał wszystko"

W poniedziałek tydzień temu wyjechał M. i Hernes. i w dodatku R. zniknęła. i było mi tak w chuj smutno i wgl. no i oczywiście układ co do tego że jak ja się potnę to inni też mogą przegrałem. jestem chujowy.

M. nadal nie wrócił a jest w z nim tak kurewsko źle. Słyszałem że jutro wróci i mam nadzieję że to prawda. Rozalka juz wróciła, ale jeszcze się z nią nie widziałe
m.

Podejrzewam że gdyby nie Martynka bym coś ostrego odjebał. ale jest takim moim światełkiem. moim diamencikiem. w chuj mi na niej zależy, chciałbym to jakoś pokazać.

Każdy myśli to co myśli,
Każdy myśli moja głowa,
Może w końcu mi się uda
Wypowiedzieć proste słowa..

Byłem na animatsuri. strasznie chujowo się czułem. przez 90% czasu zastanawiałem sie czy nie wrócić do domu. a to nie był problem bo mieszkam 100 m. od szkoły w której było. Drugiej w nocy miałem taki... zły moment. Na drzewach było ich strasznie dużo. w ciemności między nimi. w krzakach. za mną. pode mną. wokoło. i ten oddech. ugh.

Chyba coś dzisiaj narysuję. ale nie wiem co.

Chcę uciec. chcę przerwać tą nostalgię. ten schemat. odbieram świat w bardzo zły sposób. jest przewidywalny. nic mnie nigdy nie zaskakuje. nic mnie nie ciekawi. chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy. chciałbym być zawsze pełen wiary i nadziei. chciałbym widzieć wszystko oczami dziecka. chciałbym żeby stworki
wokół mnie były takie uśmiechnięte i wesołe jak wtedy jak miałem 4-5 lat. żeby wszystko było jak w bajkach. pełne kolorów i z happy endem.
Błagam. niech nikt mnie nigdy nie zabije. może to być wypadek, samochód, samobójstwo, śmierć ze starości, choroba, przypadek, ale proszę niech nikt nie nie zabije z własnej woli. bo to ludzie są na tym świecie okrutni.

mój sufit jest nudny... jeśli nie zasnę wiem czym się dziś zajmę...

czuje jak psychika mi siada. muszę poznać nowych ludzi. muszę się śmiać. muszę coś zmienić.

W czwartek umarła moja ... um... babcia. no jest to babcia. biologiczna.
właściwie praktycznie jej nie znałem. nie byłem do niej przywiązany w jakikolwiek sposób. ale... jakoś strasznie dziwnie się z tym czuje. jakoś mi źle. źle mi ze wszystkim co się dzieje. źle mi każdego dnia bez przerwy. źle mi przy ludziach i bez nich. Tylko przy Martynce czuję się lepiej. jakoś tak. Niezwykle na mnie działa.

To wszystko jest tak kurewsko chore. chaos w mojej głowie szuka ujścia. tu nie ma chaosu. tu nie ma szarego. tu jest tylko czarne białe, nie ma nic. Chcę zrobić kreskę. długą. na ręce. nawet już nie dla bólu. tak po prostu. po prostu chcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz