WE ARE WHAT WE ARE

WE ARE WHAT WE ARE

poniedziałek, 29 lipca 2013

Welcome to the machine.

Siedzę słuchając Pink Floydów, nie wiem co mam robić.

Jutro jadę. pobudka o piątej.

M. miał do mnie dziś dzwonić jak będzie w centrum. siedziałem przed nim. na patelni. nie wiem czy specjalnie udawał że mnie nie widzi czy po prostu nie widział. ale trudno było nie zobaczyć. potem byłem w arkadii po buty, i jak byłem w toalecie i wyszedłem znajoma mi powiedziała że chyba go widziała. zadzwoniłem. myślał że będzie chciało mi się zapierdalać chyba. nie. ja już po prostu nie mam siły zapierdalać. miał niby zadzwonić jeszcze. i chuj. okazało się że nawet nie wie że jutro wyjeżdżam. nie wiem po co dawałem link do bloga komuś kto zachowuje się jakby miał wyjebane. ta. niby mu w chuj zależy. ale jak mu powiedziałem że jutro jadę to i tak nie oddzwonił. właśnie widzę jak zależy.


dzisiejszy dzień był całkiem spoko. H. O. i pare osób. byliśmy trochę w KFC na ratuszu, tam było tak zimno. potem pojechaliśmy na patelnię bo stara znajoma robiła imieniny.potem do złotych. zobaczyć pare mord. jak pojechaliśmy do arkadii chcieliśmy się troszeczkę zmoczyć w fontannie. skończyło się tym, że wszyscy cali mokrzy leżeliśmy na trawie i się suszyliśmy.nom. było fajnie. ale i tak mam do niego żal. że nawet nie zadzwonił.


Ciekawe jak to wszystko będzie. nie wiem czego się spodziewać.chcę już tam być. może to trochę ucieczka. sam nie wiem.



gorąco. strasznie gorąco.



ja pierdolę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz