WE ARE WHAT WE ARE

WE ARE WHAT WE ARE

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Nothing is gonna change my world

W sobotę... nie pamiętam co robiłem właściwie. ale pamiętam, że byłem przez moment z M. na podzamczu. i była muzyka. i wgl.

Wczoraj, w niedzielę, było tak tak tak, tak w chuj fajnie. bo byłem u Martynki. boże. ale ja za nią tęskniłem. Ale ja za nią tęsknię.
Dostałem od niej najbardziej uroczego króliczka na świecie.
Najbardziej uroczy na świecie od najbardziej uroczej osoby.


Od paru dni szwenda się za mną biały wilk. jechałem z nim wczoraj do Martynki, potem jak byłem przy Martynce go nie było, potem jak już byłem sam znowu był. jest też teraz. był dziś cały dzień w szkole, wgl cały dzień, jak siedziałem, i słuchałem muzyki. byłem wgl w chuj smutny. ale starałem się tego nie pokazać. i chyba mniej więcej mi się udało. dzisiejszy dzień był strasznie smutny.


Mam wrażenie że zapomniałem jak wilk się nazywa. był już przy mnie od lat, i wrócił, już z tydzień, codziennie wyraźniej. lubię ją. wie co myślę. zna mnie. czasem motywuje, czasem mówi mi czego pragnę.

Miałem przyjaciela,
leżącego na przeciwko mnie.
Nie wybrałem go,
on nie wybrał mnie.
Nie mieliśmy żadnej szansy na wyzdrowienie.
Radość i szpital.
Radość i nędza,
Radość, radość, radość i nędza.

Zgaście ogień chłopcy,
nie przestawajcie, nie przestawajcie.
Zgaście ogień w nas.

Przynieście tuzin wiader,
przynieście siostrzenice i kuzynów,
zgaście ogień w nas.

Dzisiejszy dzień był taki jak każdy. wstępnie rano 6 tabletek na moje życiowe przeziębienie, potem pare lekcji w szkole, zerwanie się, potem babka od religii zobaczyła mnie z fajkiem w buzi. mam nadzieję że nie dostane -100 punktów na samo zakończenie roku szkolnego. 


Czemu ja jestem taki zmęczony. Czemu ja jestem tak kurewsko zmęczony. codziennie myślę o szpitalnym łóżku. codziennie myślę o zamknięciu. o pokojach otwierających się od zewnątrz. o pokojach z kamerami, w którym było tylko łóżko i półka. o pokojach w których okna były pokryte plastikiem przez co nie było widać światła. o pokojach które w drzwiach miały okna. o pokojach w którym można było oszaleć, o ile już się nie było szalonym.

WHY I AM SO FUCKING TIRED

Nie mam siły. siła nie istnieje. wszystko spłonęło. zostały marne szczątki wspomnień.

Jestem nędzny, jestem biedny, wszystko co mam to wspomnienia. Które porozrzucałem wokół siebie. które jeszcze się żarzą słabym światłem.


Wymierzcie do mnie z pistoletu. Wetknę wam kwiatek do lufy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz