Noc. zbliża się dwunasta. włączam ostry dubstep na słuchawkach.
w płucach słodki dym, i tylko ja i cały pokój wokół mnie wypełniony muzyką. na nowo odkrywane waniliowe niebo na którym trawa ma słodki smak.
jakoś dziś siedząc na przystanku zatęskniłem za tym. ale i tak nie wracam.
Byłem wczoraj na koncercie z Hernes M i A. było super zajebiście. taka zajebista muzyka i atmosfera. boże ale było wspaniale. już nie mogę się doczekać aż kiedyś pójdziemy na inny indie rockowy koncert. kocham tą kameralność. i to jak wspaniale mi poprawia humor.
eh. leki zmulają.
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz