Zimno.
Nogi się pode mną uginają.
37 godzin bez snu, no, ponad. prawie 38.
Całą noc nie spałem. wciąż mi się nie chce szczególnie spać, tylko czuję się wykończony. jeszcze dziś wziąłem leki... raczej zasnę.
W nocy na początku zaczynałem mieć zjazd. chciałem pójść po szklaną butelkę i wbić ją sobie w nogę. i przeciągnąć.
nie chciałem się ciąć. chciałem właśnie tego. udało mi się ogarnąć. było mi w chuj trudno. zacząłem malować. namalowałem na ścianie ,,Across the universe" i mały obrazek. potem dalej malowałem starszy obraz. potem czułem się już lepiej. ale ni chuja zasnąć.
Dziś byłem na rocznicy spotkań mangowych.
M. miał być przed 12. był później. nawet się z nim nie widziałem. szczerze... poczułem się trochę olany.
a przynajmniej smutny. że raczej mu nie zależało tak na tym spotkaniu.
to pewnie tylko mój umysł sobie wmawia . wmawiam sobie problemy. doszedłem do wniosku że jestem tylko pozerem.
Jestem wykończony. bardzo wykończony.
Nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Muszę coś zrobić z dziurą w drzwiach. boję się jej.
Powoli nabawiam się abcellofobii. lęk przed wyjściem z toalety. chodzę codziennie ze 100 razy do toalety żeby pobyć chwilę sam. a potem boję się tą chwilę przerwać.
Znowu troszkę poraniłem rączki, ale mniej niż wczoraj. muszę wymyślić coś żeby nie zahaczać o szybę jak wkładam rękę...
Wykończony.
Pokażesz nam kiedyś jakiś ze swoich obrazów?
OdpowiedzUsuń