Wszystko jest idealną kopią świata w którym żyłem. Choć nie. nawet nie wiem czy idealną, skoro sam nie wiem w jakim świecie żyłem. ale jestem pewien że nie tu. Tak, była Misa, była Martynka, wszyscy byli. Ale wszyscy zostaliśmy gdzieś przeniesieni. Do idealnej kopii.
-Czemu uważasz, że coś jest nie tak?-Pani E. była dość zdziwiona
-Widzę to i czuję, jakoś nie wierzę żeby to był ten sam świat w którym się urodziłem.
-A czy wiesz co jest nie tak? Nie koniecznie w całym świecie, ale np. w twoim życiu?- Ta delikatna insynuacja jej nie wyszła, jasne było że chodzi jej o Mamę. Ale nie. Mi nie chodziło o Mamę. Nie będę ukrywał że w tamtym momencie znowu poczułem jakby ktoś mnie jebnął i jakbym otrzeźwiał na moment ale wolałem iść w zaparte jakoś. Bo czuję że nie chodzi tu tylko o mnie ale o wszystko.
-Szczegóły.
-Uważasz, że zmieniły się... szczegóły?... Czy że w ogóle ich nie ma czy jak?-zdziwiła się
-Diabeł tkwi w szczegółach. Jestem wyrwany z kontekstu.-Nie miałem siły. wzrok miałem już i tak martwy. ostatnio chyba dość często taki mam.
Psychiatra stwierdziła wczoraj, że poczekamy jeszcze z półtorej miesiąca i zobaczymy co się ze mną stanie a póki co nadal nie będę brał leków. Nie jest pewna, czy diagnoza jedynie zaburzeń psychosomatycznych jest prawidłowa. Ale ja nie czuję się chory.
Czuję się jakbym odbył dziś podróż w czasie. Znowu siedziałem pod złotymi. znowu się nudziłem. Czekaliśmy, może znajomy znajomej przywiezie zielsko przynajmniej to będzie jakoś odrobinę weselej.
Nagle, Vega. Vega kurwa. Jak ja ją kocham. Dzięki niej w sumie jestem osobą jaką jestem.
W dużym skrócie, jestem wykończony.
Zabrała mnie na osiemnastkę mojej znajomej. Klub, światła, zajebista muzyka w tle (Serio, Tame Impala- Feels like we only go backwards i Kasabian, pozytywnie zaskoczony ja) wszyscy siedzimy w kłębach dymu i zapachu piwa, jak kiedyś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz