WE ARE WHAT WE ARE

WE ARE WHAT WE ARE

czwartek, 3 maja 2012

,,Tylko nie mów tego mi, tylko nie mów tego że...

...nienawidzisz mnie"


Irytują mnie starsi ludzie. I dzieci. I w moim wieku <czyt. wysokie dzieci, choć też nie zawsze>. No i ludzie młodsi niż starsi ludzie, i starsi niż ja. Dorośli.


Albo myślą, że jestem dziewczyną <PRZYKŁAD JEDEN Z WIELU> jak wchodzę do męskiej to mi mówią, że męska, CIESZĘ SIĘ, albo tak jak dziś facet:
Jechałem z dwiema znajomymi autobusem. Jakiś facet usiadł za nimi, ja siedziałem na przeciwko nich.

W końcu jak autobus ruszył wsiadł jakiś gość i chciał usiąść blisko drzwi ale że my siedzieliśmy to machnął ręką i poszedł gdzieś dalej.
Facet który siedział za znajomymi musiał się odezwać.
Nie zrozumiałem dokładnie co mówił. Miło by mi było jakby mówił to DO NAS. Nie O NAS do jakiegoś faceta i to specjalnie głośno tylko DO NAS.
Przepraszam, ale trochę zmienię jego tekst bo był bardzo nie zrozumiały. ,,Patrzcie jak siedzą! Małolatom białe damy się pewnie śnią po nocach <bo gadaliśmy wcześniej o jakiejś ładnej dziewczynie w białej sukience, była chuda w przeciwieństwie do mnie> i nie widzą gdzie siadają! Dla niepełnosprawnych i takie gówniarze już siadają! Nikt ich nie nauczył!" jeszcze coś tam gadał.
Spytałem się głośno Weroniki, nie specjalnie głośno, ale normalnym tonem, tak, że facet co podsłuchiwał nas od początku usłyszał ,,Powiedzieć mu coś?" Zdążyłem tylko odebrać od niej fale mówiącą ,,NIE!", ale facet już powiedział ,,A PRÓBUJ!". Wyzwał mnie.
Spojrzałem mu się w oczy. Poczekałem chwilę, by mój umysł się w niego wwiercił.
Powiedziałem spokojnie. wyzbyłem się emocji. Głośno tak by inni zainteresowani zamieszaniem też słyszeli.
,,Wie pan, to że po kimś nie widać, że jest niepełnosprawny, nie znaczy że tak nie jest, możliwe, że ma przy sobie legitymację niepełnosprawnego. Więc nie musi pan tak oceniać po pozorach."
Powiedział tylko ,,Ale ja.. no ale pan przecież... eh."

Kocham ten stan.
Stan, o którym pisałem z Roz.
To coś we mnie atakuje. I wyżera psychikę.


To moje marzenie. Zmieniać społeczeństwo.
Zmienić u podstaw.
Mam marzenie.
Czemu marzenia się nie spełniają.
Spróbuję.
By zmienić tych ludzi.




Mówią o mnie w mieście: "Co z niego za typ?"
Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd.
Brudny niedomytek, w stajni ciągle śpi!
Czego szukasz w naszym mieście?
"Idź do diabła" -mówią ludzie, pełni cnót.
Ludzie pełni cnót.

Tak poza tym, Weronika ma bulimię. Miała właśnie jakąś tam kartkę niepełnosprawności, o czym się dowiedziałem po wysiadce.
Za bardzo wyżeram ludziom psychikę.

Później przeprowadziłem z Wer dogłębną rozmowę pełną emocji.
Spytała się mnie czy kiedyś kochałem, albo kocham.
Nie.
Spytałem jej się, czy kiedyś nienawidziła, albo nienawidzi.
Stwierdziła, że tak. Stwierdziłem, że siebie okłamuje. Kiedy już zazna nienawiści, żadne uczucie nie będzie tak dogłębnym by je poczuć.

Jestem taki szczęśliwy. Chce mi się skakać.
Z mostu.
Pod pociąg.




Długo mnie nie było. Jestem wegetarianinem. W drodze do spełniania marzenia, chciałbym pomóc w jakiejś akcji. Ale oczywiście, 1000 powodów u babci by nie robić tego.
Bo kurwa lepiej być szarym obywatelem, nie potrafiącym wyrazić własnej opinii czy zdania, patrzącym się biernie na gnijący świat.

Emocje.
Poszły.
Spytałem się w MacDonaldzie z czego robią mięso, sprzedawczyni pewnie sama nie widziała
,,-Czy to prawda, że mięso jest z pierwszej ćwiartki w 100 %?
- Nooo... Skoro tak pisze, to chyba tak jest nie?
-No nie koniecznie."






PS. Ludziom nie podobają się ani moje różowe, ani niebieskie, ani czerwone, ani rude, ani fioletowe, ani granatowe, ani bardzo jasne włosy u mnie.











-Czy ja jestem szaleńcem?
-Obawiam się, że tak. Nie żartuję. Ale zdradzę Ci sekret. Wszyscy najlepsi ludzie są.




















Lecz nie wiedzą o tym, 
Że najgorsze w życiu,
To samotnym być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz