Wstałem rano. Zjadłem serek danio i poszedłem się kąpać. Siedziałem tak w wodzie zamyślony... Lubię ten szum wody, wydobywającej się z kranu. Miałem kiedyś przyjaciela, pamiętam jak powiedział mi, że najlepiej zasypia przy dźwięku odkurzacza. Może to nie ciemności się boimy, a ciszy w niej panującej? Kiedy nie słychać ciszy, nie czujemy się tacy samotni.
Im bardziej nie chcę rozmawiać z ludźmi, im bardziej chcę uciec, tym bardziej się mną interesują... Czemu mnie nie zostawią w spokoju. Szkoda, że nie znają moich myśli... Może było by łatwiej.
Zwolnili nas po czwartej lekcji.
W domu pusto. Przeszedłem obok lustra, wszedłem do pokoju, zostawiłem torbę, usiadłem do komputera.
I znowu, delikatny szum.
Poszedłem na 17 na niemiecki. Wcześniej oczywiście musiałem spełnić rytuał, w zaśnieżonych trampkach wszedłem do sklep, kupiłem colę i obwarzanki, ale to na potem. Po niemieckim nareszcie w domu. Babci znowu nie ma, na zebraniu. I czas na imprezę w samotności, w świetle monitora, z colą i obwarzankami, zapomnieć o wszystkim...
Jakież to proste, wystarczy człowieka nakarmić by był szczęśliwy.
Potem nie wiem co robiłem. Nie pamiętam. Teraz jest 23:23, siedzę wciąż przy komputerze, jutro 8 lekcji...
Stłum te głosy
Nawet jeśli nie wydajesz z siebie żadnego dźwięku
Tysiące głosów robią tyle błędów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz