WE ARE WHAT WE ARE

WE ARE WHAT WE ARE

poniedziałek, 28 października 2013

ale zanim pójdę.

Um. musiałem wziąć leki. jeju.

ale jestem wykończony.
znowu nie byłem na pierwszej lekcji.
powoli sobie odpuściłem oceny.

3 dni z Martynką. było tak super. co prawda mam teraz zakwasy ale nie szkodzi. jakoś lubię te zakwasy.


;lhi'jhagkawga;lgka/. nie przejmujcie się że nie wychodzę z domu. po prostu jakoś nie mam siły.

środa, 23 października 2013

44

44 godziny. jeszcze tylko a może aż 44 godziny i wszystko będzie dobrze. 44 godziny chujowego zjebanego monotonnego życia, i zobaczę Martynkę.

Ale już strasznie nie wytrzymuję.

Znowu w nocy chciałem sobie zrobić krzywdę. ale zacząłem myśleć o Martynce i o tym jak ona musi być silna. jak dawno nic nie zrobiła i jak się z tego cieszę a ja jestem taki głupi i tak ją ranię.

dostałem dziś dwie jedynki z chemii. i był sprawdzian z polskiego o którym się dziś dowiedziałem. dowiedziałem się też że jutro sprawdzian z historii. zajebiście. zajebiście kurwa.

nie dam rady.




I zacząłem grać w Aiona. strasznie się cieszę właściwie że w to gram. bo mam się na czym skupić i jakoś oderwać. chciałbym żeby ten świat był taki ładny.

ygh. czuję się tak martwy.

poniedziałek, 21 października 2013

sator.

Ugh. muszę odpocząć.

chcę trochę zostać w domu. może minie mi to jutro i się będę chciał z kimś spotkać. może za tydzień. nie wiem. Jakoś jestem trochę smutny.

Jestem tępy. tak strasznie chciałem iść dziś na uniwersytet ale się bałem i wróciłem do domu.

I mam wrażenie że wszyscy na ulicy chcą mnie skrzywdzić.

nie umiem tego odrobić. a jutro sprawdzian. i kartkówka. ugh.

nie umiem narysować Martynki. i wgl. ugh.





Strasznie chcę do Martynki.



ugh.

sobota, 12 października 2013

,,Tak, akceptuję nikotynę"

y. właśnie sprawdziłem źródła ruchu sieciowego i się boję ... http://ourmeets.com/ z tej strony było sporo wejść. UWAGA OD 18 LAT.
nie wiem jak mam to zinterpretować.
I wgl zastanawiam się czemu tyle osób wchodzi na tego bloga nawet jak nic nie pisze.

Byłem wczoraj u Martynki. ale ona jest kochana. aww. nie mogę się doczekać jak w poniedziałek ją zobaczę.
w sobotę za tydzień nasze pół roku równo.

Ale Zośka jest zajebista. serio. strasznie się ciesze że to właśnie Zośka jest moim liceum.

strasznie się boję sam jeździć autobusami. i wgl. ugh. nie wiem co z tym zrobić. np. teraz wracałem od siostry. mam wrażenie że wszyscy mnie obgadywali i wgl. to okropne. i chcę obejrzeć jakiś film ale nie wiem jaki.
Jak jechałem autobusem uświadomiłem sobie jak jestem podobny do mamy. nie raz mi mówiła o swoich znajomych z psychiatryka, przyjaciołach i wgl. jutro jadę do Zagórza. serio jestem strasznie jak ona.

Ale to dobrze.


Nudzę się. chce spać. zapalam świeczkę. ręka swędzi. to dobrze. goi się. dwa słowa. potem kropka. ale dziwne.
Jakoś tak.

Uważaj na blaszane namioty, uginające się od mokrej nocy. Uważaj na szaro-blade oczy, na me neony i na cień.


niedziela, 6 października 2013

..

super. znalazłem leki. dużo. waham się jeszcze.

ochlapałem kuchnie krwią.


powiedziała że martwi się moją reakcją.




zbiłem talerz i wbiłem w rękę.




lalala.

.

ja pierdolę. powiedziałem jej wczoraj że jeśli jeszcze raz dotknie czegokolwiek w tym pierdolonym pokoju to po prostu wychodzę z domu i wracam kiedy mi się kurwa spodoba. chyba zaraz wybiję jakąś szybę.

strasznie mało osób przyszło na te pierdolone urodziny. już wiem czemu ich kurwa nie obchodzę. ja pierdolę. i M. jak zwykle mnie wystawił.

rozpierdoliłem pokój.


zaraz się chyba zapierdolę.

ja pierdolę.


ja pierdolę.




sobota, 5 października 2013

,,To niezła zabawa, przegrywać i udawać".

Całą noc nie mogłem spać.
cały czas myślę że jest niedziela
skłamałem
spałem 2 godz

Siedzenie na łóżku. patrzenie przed siebie bez sensu. chodzenie po mieszkaniu. stawanie przy oknie w kuchni. ślepe patrzenie na Warszawę w środku nocy.

i znowu pokój.

siedzenie.
leżenie.
siedzenie.

Chcę sobie kupić jakąś bluzę.

ale sie okropnie czuję w tym ciele. 

i w dodatku mam wrażenie... jakbym stał z tyłu. nie wiem.

piątek, 4 października 2013

,,Hell is empty. All the devils are here."

no fajny był dzień .-. właściwie od dawna nie świętowałem jakoś bardziej urodzin.
i dostałem super zajebiste prezenty od serca (chciałem napisać emotikonkę ale zapomniałem że nie piszę emotikonek)

Dostałem różne super zajebiste kartki od paru osób i dziś rano jak będzie jaśniej przyczepię je do ściany. i zajebiste rysunki od Martynki. agjaoiga. chcę umieć tak rysować.

https://www.youtube.com/watch?v=9wpStMwdMCw&feature=youtu.be

to takie wspaniałe c: (a chuj napisałem emotikonkę c:)

afgo'afjeiwa zaczął mi się humor psuć i to znowu obejrzałem i mam banana na ryju c:

Wszystkie toyoty są moje


Za dwa tygodnie chcę Martynce coś dać. to już pół roku. ale nie wiem co. chcę rysować. ale nie umiem.



PS. tytuł posta to cytat W. Szekspira z Burzy. Wiecie. żeby potem do mnie nie zadzwonił z zażaleniami że wykorzystałem jego teksty.



Ostatnio dużo widzę.