WE ARE WHAT WE ARE

WE ARE WHAT WE ARE

piątek, 6 października 2017

20>19

Od tygodnia się nie wysypiałem. W miedzyczasie trafiłem do szpitala, musieli mi zrobić tomografię itp.
Wczoraj obudziłem się rano by iść do lekarza, o 5:30. zasnąłem o trzeciej. Te 2-3 godziny snu wystarczyły by mi się śniła, a tak długo się nie śniła. I z takimi emocjami, eh.

Mam 20 lat od przedwczoraj, strasznie słabo. Skopiuję tu jeszcze post z fcb który napisałem po północy jak miałem 20 lat.

Właśnie pożegnałem się z wiekiem nastoletnim, zaczynając miłym akcentem wylania dużego kubka herbaty malinowej, którą właśnie zrobiłem z powodu choroby.
Jako osoba o być może specyficznym myśleniu, nie jestem zbytnio zadowolony z tego, że mam 20 lat. Jedyne co mi przychodzi na myśl to przypomnienie o poczuciu bycia cieniem, z którym w najbardziej utopijnych wizjach się nigdy nie pożegnam. Zarówno w obrazach jak i innych rzeczach które tworzę głównym motywem jaki się przewija jest motyw śmierci, nie koniecznie człowieka, a raczej po prostu śmierci. Poczucie abstrakcyjności w świecie rzeczywistym powinno być przyjęte za normalne, wszelkie granice, broń, wyścigu konsumpcjonistów, noszenie złotych łańcuchów i torebek w cenie płacy minimalnej. Dość blisko mi do nurtu immortalistów, który raczej do najbardziej znanych / lubianych nie należał, może się wydawać, że była to grupa popaprańców, ale patrząc na wszystko co robimy z zewnątrz ciężko nie stwierdzić, że jesteśmy popaprańcami. 
Zarówno siedzenie przed komputerem, jak i sama czynność chodzenia/oddychania/samoświadomości jest sprawą dość idiotyczną.
Mógłbym pisać w nieskończoność ale to nie miejsce. Profilaktycznie dodam (po doświadczeniach po swoim tekście na 18 urodziny) że to nie jest list samobójczy <serio> a za życzenia się nie obrażam ani nie powodują jakiejś szczególnej depresji, więc proszę mi się nie obawiać



Mehr Licht!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz