Od kilku dni miałem straszne problemy z zaśnięciem. ok. 4-5 a potem budziłem się ok 13, nigdy nie budzę się tak późno
Dziś było lepiej, bo poszedłem spać o 2 (ale okazało się że leci program na discovery science o genetyce, taki z Michio Kaku, więc zajebisty, to poszedłem spać o 3). Śniło mi się że byłem w jakimś sklepie, nie pamiętam w jakim ani z kim. Tam chodziliśmy i zobaczyłem Martynkę i pare innych znajomych. Byłem w jakiś dresach i wgl czułem się dość chujowo i starałem się pójść w innym kierunku ale się nie udało przez tłum ludzi. Wpadliśmy na siebie no i tak gadaliśmy. Wiadomo, sporo krępacji i tak dalej. Miała w sumie zajebistą skórę (przed snem słuchałem dużo blues rocka) i potem sen się urwał. Po jakimś czasie przyszedł kolejny. Tylko juz za bardzo nie pamiętam o czym, trochę chujowo bo chciałem i o nim napisać.
Święta przyszło wyniszczając psychicznie przy obiadkach.
Znalazłem swojego starego bloga http://ozwyklymszalenstwie.blogspot.com/
Jutro babcia ma urodziny. Trzeba będzie coś kupić. eh.