WE ARE WHAT WE ARE

WE ARE WHAT WE ARE

niedziela, 15 kwietnia 2012

Wszyscy ludzie to kurwy, ale niektórzy nie połykają.

Jeszcze tu tej fotki nie było.
Mówię mej miłości by to wszystko zniszczyła.


Byłem wczoraj o psychologa, pani fajna, ale boję się, że powiem za dużo.


Poznałem Som z kimśtam. 


A dzisiaj siedzę w domu. Mam tłuste włosy i burdel na biurku.
Jestem tłusty.
Chcę długie włosy.

Każą mi jeść.


Naprawię relacje z babcią, może potem to jakoś się da wykorzystać.

Najfajniejsza była reakcja pani psycholog, kiedy powiedziałem pare rzeczy jakich usłyszałem od babci.
Wiem co myślała. Bardzo dobrze. Nie dziwi się, że przyszedłem, ale to ona powinna.

Jestem w chuj miłym skurwysynem.


Oto jest dar, który ma swoją cenę.
Kto jest tu barankiem, a kto jest nożem?


Odkąd wczoraj rozstałem się ze znajomymi i poszedłem z Som było bardzo fajnie. Poszliśmy do arkadii. Wypiłem za dużo Burna potem mi odwalało bo Burn mnie pobudził.
Na Skate parku jakieś dziewczynki się gwałciły.
Banan jarający się tabaką na lekcjach mnie obserwował.



Mały liść leciał środkiem pustej drogi,
wokół niego światła i wiatr
miotały nim, błysk, trzask, grzmot,
leciał we wszystkie strony pragnąc być jak najwyżej.

Aż w końcu błysk, trzask, grzmot,
wszystko ucichło.
I opadł cicho, bez narzekania.
Nie myślał już o niczym więcej.

Tylko tego pragnął.




Nie mam weny. Ner umiera. Som jest na mnie zła.

Wiemy to.


Ja nie poznałem z nią moich znajomych, le to ja z moimi znajomymi, kocie.







A teraz zacznę się może uczyć.




Zagadam do nich.













Nie umiem złożyć zdania.

Coś na mnie patrzy.

Coś mnie rozkojarza.

Coś.



900 lat w czasie i przestrzeni, i jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto by nie był ważny.

Trzymajcie się.


Co mnie nie zabije, to mnie nie wzmocni.






Chodź, po prostu pośpiewaj.
Uwolnij duszę i chodź z nami.
Nami, nami, nami,
I nie przejmuj się bólem.